Niespełna trzy lata temu 17-letni wówczas Filip Marchwiński został przez brytyjski Guardian zaliczony do grona 60 największych talentów z rocznika 2002, które mogą stać się gwiazdami. Piłkarz był już niemal rok po debiucie w Ekstraklasie, w którym zdobył zresztą bramkę. W grudniu 2018 roku ówczesny trener Lecha Adam Nawałka zgłosił go do rozgrywek, zabrał na mecz z Zagłębiem Sosnowiec, a Filip Marchwiński ustalił wynik spotkania na 6-0. Nie miał wówczas nawet 17 lat - stał się najmłodszym strzelcem Lecha w meczu Ekstraklasy w historii. Zresztą Adam Nawałka miał nosa do talentów, bo w tym samym czasie zgłosił do rozgrywek jeszcze młodszego Jakuba Kamińskiego (ale szansy debiutu tydzień później w meczu z Wisłą Kraków nie dostał), zaprosił na treningi wypożyczonych do innych klubów: Jakuba Modera (dziś w Brighton), Tymoteusza Puchacza (Trabzonspor), Michała Skórasia (Lech) czy Dawida Kurminowskiego (Aarhus GF). Maciej Skorża o Filipie Marchwińskim: może ta dwójka z przodu mu pomoże Filip Marchwiński talentem był więc sporym, chciały go czołowe europejskie akademie, ale został w Poznaniu. I z każdym rokiem prezentował się coraz gorzej, mimo, że w Lechu wciąż na niego stawiali. Choćby w Lidze Europy w fazie grupowej wystąpił we wszystkich sześciu spotkaniach, w czterech od pierwszej minuty. W tym sezonie jego dorobek w Ekstraklasie jest jednak bardzo ubogi - zaledwie dziewięć końcówek spotkań i w sumie niespełna 100 minut spędzonych na murawie. - W tej sali już mój poprzednik, Darek Żuraw, bardzo dużo opowiadał o talencie Filipa. Jeśli ja mam coś powiedzieć, podzielić się opinią, to mogę stwierdzić tak: to jeden z punktów, który zapisuję sobie po stronie minusów. Nie udało mi się rozwinąć Filipa, ani też wkomponować w drużynę. A tak jak każdy kolejny trener Lecha widzę, że to wielki talent i duży potencjał - mówi Maciej Skorża. Obaj panowie obchodzili w poniedziałek urodziny - szkoleniowiec jest starszy o 30 lat od piłkarza. Przy okazji więc porozmawiali. - Złożyliśmy sobie życzenia, ale też powiedziałem mu, jak widzę jego rolę w drużynie i czego od niego oczekuję. Co bym chciał, aby zmienił w swojej grze, by dać sobie szansę na zbliżenie się do pierwszej jedenastki. Nad tym będziemy pracowali - mówi Maciej Skorża. I dodaje optymistyczny akcent: - Widzę pewną poprawę u niego, widziałem to już pod koniec rundy jesiennej. Był jakby bardziej skoncentrowany na swojej pracy, jakby bardziej dojrzał. Może ta dwójka z przodu mu teraz pomoże, kto wie. Chciałbym bardzo pomóc mu w rozwoju tej kariery - zakończył szkoleniowiec. Andrzej Grupa