Filip Marchwiński jest formalnie wychowankiem UKS Skórzewo, ale już jako 8-latek dołączył do grup młodzieżowych Lecha. Od początku zapowiadał się jako wielki talent, miał propozycje z wielu czołowych piłkarskich akademii w Europie. Przez cały czas był jednak wierny Lechowi - i tak od 13 lat. Debiutował w Ekstraklasie jako 16-latek, za Adama Nawałki, w pierwszym meczu zdobył bramkę, a Lech pokonał w Sosnowcu Zagłębie aż 6:0. Stawiali na niego kolejni trenerzy, piłkarz miał jednak spore problemy z przejściem z piłki młodzieżowej do seniorskiej. Filip Marchwiński wyróżniony - znalazł się wśród największych talentów w Europie A przecież Marchwiński jako nastolatek błyszczał - miał znakomitą technikę, przegląd pola, ale i był dobrze przygotowany motorycznie. W 2019 roku "Guardian" umieścił go na liście 60 największych talentów w Europie, obok m.in. Ansu Fatiego. Jeszcze w 2021 roku był na liście zawodników kandydujących do nagrody "Golden Boy". Tyle że w Ekstraklasie tego nie pokazywał, albo też kolejni trenerzy nie potrafili tych umiejętności z niego wydobyć. Dariusz Żuraw dość często na niego stawiał, nawet w europejskich pucharach, w których Lech w kapitalnym stylu awansował do fazy grupowej Ligi Europy w 2020 roku. Zagrał we wszystkich spotkaniach z Benficą, Standardem Liege i Rangers FC, cztery razy w wyjściowym składzie. Do gry wniósł jednak niewiele. Wiosnę kończył w drugoligowych rezerwach, a w mistrzowskim sezonie 2021/22 u Macieja Skorży grał ogony. Łącznie - niespełna 200 minut w Ekstraklasie w całym sezonie! Zmiana u Johna van den Broma. Zyskali: Marchwiński, Velde, Skóraś W poprzednim roku zaczął jednak robić postępy, duże zaufanie do niego miał John van den Brom. Mimo, że młody piłkarz momentami zmagał się w swoim mieście ze sporym hejtem. - Krytyka zawsze będzie, grunt to umieć sobie z nią poradzić. Staram się w każdy mecz wchodzić z chłodną głową i pokazywać to co najlepsze. Wydaje mi się, że nikomu nie muszę nic udowadniać, ewentualnie to może tylko sobie - mówił Marchwiński po spotkaniu z Villarrealem, wygranym przez Lecha 3:0. Miał duży udział przy pierwszym golu. Van den Brom stawiał na 20-latka, Marchwiński wystąpił w 42 meczach, zdobył 8 bramek. To dzięki jego postawie Lech na finiszu zajął trzecie miejsce, jego bramki dały też awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Problemem było jednak to, że piłkarzowi już w czerwcu 2024 roku kończył się kolejny kontrakt z Lechem, a rozmowy w sprawie nowego szły opornie. Lech Poznań zatrzymał Filipa Marchwińskiego. Wkrótce na jego transferze zarobić miliony Na początku czerwca istniało nawet duże prawdopodobieństwo, że Lech będzie musiał swojego wychowanka sprzedać, bo zimą Marchwiński mógłby już odejść z klubu. Tak się jednak nie stanie - dziś klub z Poznania poinformował, że podpisał z piłkarzem dwuletnią umowę, obowiązującą do czerwca 2025 roku. Stało się to już po pierwszym meczu w sezonie, w którym Lech pokonał na wyjeździe Piasta Gliwice 2:1, po dwóch trafieniach Marchwińskiego. Do tego ofensywny pomocnik obił też słupek, a mecz kończył z opaską kapitańską. - To jest mój klub, jestem jego wychowankiem i ostatnio z dumą miałem okazję po raz pierwszy nosić w trakcie ligowego spotkania kapitańską opaskę. - Teraz już skupiam się na tym, żeby zrealizować nasze cele, jakie założyliśmy sobie na ten sezon - przyznaje Marchwiński na klubowej stronie Lecha.