<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Po ostatniej porażce w Warszawie, Lech traci do warszawskiej Legii już pięć punktów, a jeśli klub ze stolicy wygra dziś w Łodzi, jego przewaga wzrośnie do ośmiu oczek. Wówczas do wywalczenia tytułu mistrza Polski Legia będzie potrzebowała jeszcze tylko remisu w dwóch ostatnich kolejkach lub... potknięcia się Lecha. "Kolejorz" swój mecz rozegra w sobotę o godz. 15.45 - jego rywalem będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Trener Rumak jest przekonany, że jego podopieczni podejdą do tego spotkania profesjonalnie. - Wiem, że tak będzie, bo widziałem, jak wyglądali w tym tygodniu. Ani przez moment nie miałem myśli, że może być inaczej. I nie mówię tu tylko o zaangażowaniu w momencie, gdy mamy matematyczne szanse. W Lechu nie będzie eksperymentów kadrowych. - Młodzi piłkarze, którzy grają, czyli np. Tomek Kędziora czy Karol Linetty, stanowią w tym zespole coraz ważniejszą rolę. Nie mam jednak wielu takich graczy. Czas na eksperymenty będzie latem, gdy dojdzie jeden lub dwóch chłopaków z Akademii Lecha. Do tego kadra uszczupliła mi się przez kontuzje i kartki, zostało 18 zawodników - opowiada Rumak. Jeden mecz przerwy za czerwoną kartkę z Warszawy ma Mateusz Możdżeń, a z powodu kontuzji nie zagrają już w tym sezonie Bartosz Ślusarski, Kebba Ceesay, Jasmin Burić i Patryk Wolski. W pełni sił jest za to Krzysztof Kotorowski, normalnie trenuje też Manuel Arboleda. Do dziś Lech rozdysponował na spotkanie z Podbeskidziem około 19 tysięcy biletów. - Spodziewamy się, że będzie od 22 do 24 tysięcy widzów - mówi rzecznik prasowy Lecha Łukasz Borowicz. - Ludzie nie przychodzą na stadion po to, by oglądać eksperymenty. Na to jest czas w okresie przygotowawczym. Powtarzam zawodnikom, że mają zaufanie kibiców, ale nie mogą go zaprzepaścić w trzech ostatnich meczach. Godz. 15.45 to dobry termin dla dzieci i rodzin, oby tylko pogoda dopisała. Dla tych, którzy nigdy nie byli na stadionie, to odpowiedni moment na pierwszą wizytę - dodaje poznański szkoleniowiec. Andrzej Grupa