- No nie mogę, no... - tak trochę zakłopotany Jan Urban odparł na pytanie dziennikarza, który zapytał go o możliwość podania składu na sobotnie spotkanie. - Mam wątpliwości na jednej czy drugiej pozycji, ale zasadniczo, to skład już mam - stwierdził. Urban został trenerem mistrza Polski w poniedziałek - zastąpił Macieja Skorżę, z którym rozwiązano umowę za porozumieniem stron. Lech Skorży znalazł się w bardzo trudnej sytuacji - jest ostatni w tabeli, ma zaledwie pięć punktów zdobytych w jedenastu meczach. Lech Urbana ma spróbować uratować sezon i wywalczyć jeszcze awans do pierwszej ósemki, która w dalszej części sezonu powalczy o mistrzostwo Polski i prawo gry w pucharach. Inną drogą jest zdobycie Pucharu Polski - równie ważne dla Urbana. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy pozwolić sobie na wpadki i musimy jak najszybciej złapać kontakt z zespołami walczącymi o ósemkę - twierdzi Urban. - Ósmy zespół ma 14 punktów, ale Ruch jest tylko trzy miejsca nad nami i ma tych punktów 13. Ścisk jest duży, a nie wszyscy będą przecież przegrywali. Będę im życzył remisów, bo wtedy pogubią punkty i szybciej będziemy mogli ich dojść - dodaje trener Lecha. Były napastnik m.in. Górnika Zabrze i Osasuny trenuje zespół od poniedziałku, ale dopiero o piątkowych zajęciach może powiedzieć, że były idealne pod względem kadrowym. Piłkarze Lecha zjeżdżali się bowiem ze zgrupowań różnych reprezentacji i dopiero dziś pojawili się w komplecie. - Nie za wiele można było więc zrobić przez ten tydzień. Rozmawiałem z piętnastoma, kilku jeszcze zostało, mam nadzieję, że uda się to zrobić do jutrzejszego meczu. Widzę, że drużyna jest całkiem w porządku, od czasu do czasu pojawiają się uśmiechy na twarzach, ale nie mam konkretnego porównania z sytuacją, która była wcześniej. Z tego co słyszę, to jest jednak zmiana w ich zachowaniu, jakby wstąpiła w tych ludzi nowa energia. To jednak nie moment na wielkie zmiany wariantów czy założeń, bo te wielkie zmiany wymagają czasu, a my go nie mamy. Jutro zaczynamy maraton spotkań, zagramy siedem razy w 22 czy 23 dni. Będziemy prowadzili normalne treningi, ale w dwóch grupach. Ci grający zostaną w treningu regeneracyjnym, a jeśli uznamy, że ktoś nie zagra, to dostanie normalny mikrocykl tygodniowy. Będziemy bowiem rotowali składem, mam wyrównaną kadrę, na wielu pozycjach są piłkarze o podobnych możliwościach - deklaruje trener "Kolejorza". Urban liczy, że jego drużynie w wyjściu z kryzysu pomogą także kibice. Ci najbardziej zaangażowani w doping, siedzący w "kotle", są jednak podzieleni - część uważa, że należy bojkotować współpracę na linii klub - kibice, gdyż zmiana trenera to za mało, aby wytłumaczyć kryzys. Chcą zmian w zarządzie klubu, a przynajmniej jasnych deklaracji właściciela KKS Lech Jacka Rutkowskiego. Do spotkania z nim dojdzie pod koniec października i do tego czasu druga część sympatyków bojkotować meczów nie będzie. - Ja mówię, że potrzebujemy całej Wiary Lecha. Życzyłbym sobie, wręcz proszę kibiców, by przyszli, pomogli. Rozumiem ich, że mogą mówić: jak długo jeszcze? Jak było źle na początku, to przecież dopingowali, a nie pomogło. Może jednak wtedy choroba Lecha była źle zdiagnozowana? To nie grypa czy jakieś zapalenie, a poważny zawał serca. Lech jest dalej na oddziale intensywnej terapii, więc kibice są mu potrzebni. Potrzebujemy wszystkich! Zawodnicy chcą zrobić wszystko, by coś zmienić, ale są takie sytuacje, z których wychodzi się łatwiej czy gorzej. My jesteśmy w tej drugiej, dlatego mój apel: pomóżcie nam! - zakończył Urban. Początek spotkania Lecha Poznań z Ruchem Chorzów - w sobotę o godz. 18 na Inea Stadionie. Andrzej Grupa Ekstraklasa - tabela, wyniki, terminarz, strzelcy