W poprzednim sezonie Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA nałożyła na kluby występujące w europejskich rozgrywkach aż 703 kary, które wyniosły blisko osiem milionów euro. W czołówce ukaranych klubów była Legia Warszawa, teraz szansę na to ma Lech Poznań. Już za swój pierwszy mecz, z Karabachem Agdam w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów (wygrany 1-0), poznaniacy zostali ukarani za aż trzy przewinienia. A kolejnej grzywny można się spodziewać choćby po wyprawie kibiców do Batumi. Trzy przewinienia Lecha Poznań - wszystkie w "Kotle" Jak podaje portal 90minut.pl, Lech dostał właśnie karę 25 tys. euro za użycie przez kibiców środków pirotechnicznych (to stało się tuż przed pierwszym gwizdkiem arbitra), 15 tys. euro zamknięte wyjścia awaryjne oraz 8 tys. euro za zablokowane drogi ewakuacyjne. To efekt sposobu prowadzenia dopingu przez kibiców na trybunie zwanej "Kotłem", gdy sympatycy mistrza Polski stoją obok siebie, także na schodach. Łącznie daje to kwotę 48 tys. euro, czyli blisko 230 tys. zł. W przeszłości Lech był wielokrotnie karany przez UEFA za podobne wykroczenia, ale także za znacznie poważniejsze. Choćby za transparent, który fani Lecha wywiesili dziewięć lat temu podczas meczu z Żalgirisem Wilno o treści "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". Wtedy na jedno spotkanie został zamknięty cały "Kocioł". Z powodu kibicowskich awantur Lech tylko jedno domowe spotkanie w pucharach rozegrał bez udziału kibiców - w 2018 roku z Gandasarem Kapan z Armenii. Wtedy jednak stadion zamknęła nie UEFA, a... wojewoda wielkopolski, co było efektem wielkiej rozróby i przerwania spotkania z Legią Warszawa, kończącego poprzednie rozgrywki w Ekstraklasie. Pierwotnie Lech miał wtedy rozegrać trzy spotkania pucharowe bez kibiców, ale karę skrócono mu do jednego starcia.