Jeszcze rano wydawało się, że Tymoteusz Puchacz wróci na Bułgarską i zostanie nowym zawodnikiem Lecha Poznań. O tym, że lewy obrońca ma zostać wypożyczony z Unionu Berlin do mistrza Polski poinformował Dawid Dobrasz z portalu Meczyki.pl. Przez jakiś czas wyglądało na to, że sprawa to tylko formalność, ale zgodnie z naszymi ustaleniami, nie jest tak kolorowo. I w tym momencie transfer Puchacza do Lecha jest raczej mało prawdopodobny! Fischer blokuje Puchacza Według najnowszych informacji Interii w środę trener Unionu Urs Fischer... zablokował transfer Puchacza. Jeszcze rano wydawało się, że do sfinalizowania transakcji pozostały tylko drobne szczegóły, ale kilka godzin później sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Fischer stwierdził, że Puchacz - który do tej pory nie miał u niego żadnych szans na grę - dostanie jednak swoje szanse i będzie występował w koszulce Unionu. To natomiast sprawiło, że wypożyczenie stało się niemożliwe. Jak ustaliliśmy, cały czas trwają próby doprowadzenia do opuszczenia przez Polaka klubu, ale w tym momencie szanse na to nie są duże. Rozwiązaniem byłoby zapewne pozyskanie na lewą stronę nowego zawodnika, ale nie wiadomo czy to w ogóle się wydarzy. Jeśli nie (a raczej nie), to Puchacz zostanie w Berlinie. Co z mundialem? Paradoksalnie to znacznie większy problem dla samego zawodnika niż dla Lecha. Poznaniacy na lewej stronie mają do dyspozycji Pedro Rebocho i Barry’ego Douglasa (dlatego Puchacz był rozpatrywany także na lewe skrzydło). 23-latek walczy natomiast o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze, a bez rozgrywanych minut nie będzie miał szansy na powołanie od selekcjonera Czesława Michniewicza. W tym sezonie Puchacz nie rozegrał jeszcze jednej oficjalnej minuty. W poprzednich rozgrywkach - w barwach Unionu - zagrał siedem razy - dwa razy w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy, a pięć razy - w fazie grupowej tych rozgrywek. Do tego dołożył 13 meczów w Trabzonsporze. Sebastian Staszewski, Interia