Lech Poznań zapewnił sobie tytuł mistrzowski już na kolejkę przed końcem sezonu, więc do dzisiejszego meczu z Zagłębiem Lubin (początek wszystkich spotkań w tej kolejce w sobotę o godz. 17.30) podejdzie na dużym spokoju. Ma to być święto dla piłkarzy i kibiców. Rafał Janas. Najtrudniejszy był początek rundy rewanżowej Tyle że przez znaczną część sezonu o święcie i spokoju nie było mowy, zwłaszcza między lutym a początkiem maja. - Dla mnie najtrudniejszym momentem nie była porażka z Rakowem, ale początek całej rundy rewanżowej. Jesienią wypracowaliśmy sobie przewagę nad kolejnymi drużynami, a tu nagle ją całą straciliśmy i spadliśmy na drugie miejsce. To był najtrudniejszy czas, nałożyły się kontuzje i sprawy covidowe. Byliśmy ciekawi, jak zespół zareaguje, czy będziemy tą samą drużyną, co jesienią, czy się pozbieramy. Były tygodnie, że jeden zawodnik wracał, a trzech wypadało, i to przeważnie działo się pod koniec tygodnia, gdy skład był już ustalony - wspomina asystent Macieja Skorży Rafał Janas. I dodaje: - Na szczęście przyszła świetna końcówka rundy, gdy pozbieraliśmy się i wróciliśmy na dobre tory. Uwierzyliśmy, że dobra gra jesienią nie była przypadkiem. A tego, jak się podnieśliśmy po przegranym finale Pucharu Polski, po prostu się nie zapomina. Niewiele zespołów byłoby w stanie zagrać taki mecz, jaki my rozegraliśmy zaraz potem w Gliwicach. No i kontrolowaliśmy spotkanie z Wartą. To są takie momenty, dla których warto pracować - dodaje Janas. SPRAWDŹ SIĘ w "Grze Nawrota" - quizie z wiedzy o Lechu Poznań. Odpowiesz poprawnie na ponad połowę pytań? Maciej Skorża. Po finale PP po korytarzach snuły się postaci jak z horrorów zombie Co ciekawe, inaczej te ciężkie chwile widzi pierwszy trener Lecha Maciej Skorża. On bowiem spodziewał się tak trudnego startu rundy, gdy w pierwszych tegorocznych kolejkach Lech tracił punkty w Krakowie (3-3 z Cracovią), Gdańsku (0-1 z Lechią) czy na swoim stadionie w starciu z Rakowem (0-1). - Na takie perturbacje wskazywały już nasze przygotowania w Turcji. Już wtedy wiedziałem, że trudno będzie od razu uzyskać wysoką formę - tłumaczy Maciej Skorża. - A później to już przegrany finał Pucharu Polski z Rakowem, gdzie przez tydzień po korytarzach snuły się postaci jak z horrorów zombie. Trudno było szukać optymizmu. To dwie chwile, które były dla mnie najtrudniejsze - przyznaje Maciej Skorża. Koniec końców Lech został jednak po raz ósmy mistrzem Polski. Akurat w roku, w którym świętuje swoje stulecie.