Edi Andradina grał w Poznaniu znakomicie - świetnie dogrywał piłki kolegom, po jego zagraniu padła bramka na 1-1. W drugiej połowie zobaczył jednak dwie żółte kartki i osłabił zespół. Szczególnie pierwsza była niepotrzebna - Brazylijczyk wdał się w słowną szermierkę z Aleksandarem Tonewem, choć wcześniej Bułgar miał uwagi do innego piłkarza Pogoni. - Mam pretensje, bo skrzywdził zespół. Wytłumaczymy to sobie w szatni, ale uważam, że szczególnie ta pierwsza była niepotrzebna - mówił trener Skowronek. Edi opuścił boisko w 69. minucie, wtedy też występ zakończył napastnik Mouhamadou Traore, który wszedł na boisko zaledwie 10 minut wcześniej. - Szkoda, bo pojawił się dlatego, aby przetrzymywać piłkę na połowie Lecha. Te dwie rzeczy, kontuzja i czerwona kartka, sprawiły, że przewaga Lecha była spora. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że przyjechaliśmy tu po zwycięstwo - oceniał szkoleniowiec "Portowców". Lech tydzień temu zagrał bardzo słabo, ale wygrał w Bełchatowie. Teraz miał dużo więcej okazji, ale tylko zremisował. Najlepszą z ich zmarnował Bartosz Ślusarski, który nie trafił piłką do pustej bramki. - Popełnił błąd, który nie powinien się zdarzyć młodym zawodnikom, czyli uderzył nie tą nogą, którą powinien. Łatwiej jest trafić wewnętrzną częścią buta niż zewnętrzną, ale Bartek zdecydował inaczej - mówił trener Lecha. O dziwo, nie miał pretensji do swojego napastnika, podobnie jak do bramkarza Jasmina Buricia, który popełnił błąd przy golu dla Pogoni. - Nie jestem zły, bo i Bartek chciał strzelić i Jasiu chciał obronić. Zły byłem tylko na Aleksa Tonewa, który nie zagrał do Możdżenia, choć ten mógł być na czystej pozycji. To był błąd taktyczny. W przerwie nie mam jednak pretensji do piłkarzy, raczej analizujemy sytuacje, które się mogą przydarzyć - zdradził Rumak. Szkoleniowiec Lecha spodziewał się, że jego zespół przejmie inicjatywę. - Pogoń od początku grała wysokim pressingiem i traciła masę sił. Wiedziałem, że w końcu im ich zabraknie. Podobnie grał tutaj AIK Solna. Wtedy jednak nie popełniliśmy błędu w obronie, teraz się zdarzył. Dochodziliśmy do sytuacji, ale tym razem zabrakło precyzji - oceniał trener lechitów. W składzie "Kolejorza" po raz pierwszy po blisko czteroletniej przerwie wystąpił Piotr Reiss - wszedł na ostatni kwadrans. - Gdy Edi dostał czerwoną kartkę, to zdecydowałem o zmianie. Często się zdarza, że sędziowie w takich sytuacjach wyrównują stan osobowy, a Aleks miał już kartkę i był nerwowy. Było jasne, że Pogoń się cofnie, będziemy mieli mniej miejsca pod ich bramką, dlatego też na boisku pojawił się Piotr. Jak go oceniam? Takl jak cały zespół: zagrał dobrze - zakończył Rumak. Andrzej Grupa