Poznaniacy przegrali z beniaminkiem 0-1, co mimo wszystko jest niespodzianką. Bardzo słaba i nudna pierwsza połowa zakończyła się remisem 0-0, w drugiej inicjatywę przejął Lech, a bramkę zdobyli bielszczanie. - Zakładaliśmy, że bardzo ważny będzie ten pierwszy fragment spotkania, bo wiedzieliśmy, że Podbeskidzie atakuje na początku mocno pressingiem i zmusza do błędów. Skupialiśmy się w tej fazie, by opanować sytuację i robiliśmy to w miarę dobrze. W miarę upływu czasu staraliśmy się zagrozić Podbeskidziu i szkoda sytuacji Michała Skórasia, bo można ją chyba było rozwiązać trochę lepiej. A po przerwie wyszliśmy wyżej, bardziej ofensywnie i zrobiło się więcej przestrzeni. Liczyliśmy, że będziemy mieli okazje, ale zabrakło decyzji o strzale lub lepszego wykończenia. Kontrolowaliśmy jednak wydarzenia, szukaliśmy tego gola, który by otworzył spotkanie i sprawił, że byłoby nam łatwiej. Tymczasem w najmniej oczekiwanym momencie straciliśmy piłkę na swojej połowie i po pięknym strzale przegraliśmy mecz - oceniał spotkanie w Bielsku trener Skorża. Lech Poznań. Zmiany Skorży zbyt późno Jego zdaniem drużynie zabrakło skuteczności, a nie determinacji, czego wymaga od swoich zawodników. Być może błędną decyzją Skorży było to, że zbyt późno zdecydował się na zmiany. Pierwszych roszad dokonał już po straconym golu na kwadrans przed końcem - w Podbeskidziu komplet pięciu zmian został wykonany już w 70. minucie. - Taki był obraz gry, że w tym ustawieniu uda się zdobyć bramkę. Być może gdybym zmiany zrobił wcześniej, coś by się zmieniło. Taką jednak podjąłem decyzję, bo gra dobrze nam się układała - mówił Skorża, który niespodziewanie zdjął jako pierwszych tych, którzy najwięcej dawali drużynie w ofensywie: Nikę Kwekweskiriego oraz Jakuba Kamińskiego. Tymczasem znacznie gorzej radził sobie wyżej ustawiony Pedro Tiba. - Dzisiaj spróbował gry z Pedro Tibą na dziesiątce, bo chciałem zobaczyć, jak on funkcjonuje w trójkącie z Kwekweskirim i Karlstroemem. Miał momenty lepszej i słabszej gry. Nikę zdjąłem z boiska, bo on grał ostatnio całe spotkania, a w tym roku nie przepracował z drużyną całego okresu przygotowawczego i był już zmęczony. Chciałem cofnąć Pedro, aby poszukać możliwości rozegrania piłki od tyłu - mówił Skorża. Trener Lecha podkreślił, że na razie dość spokojnie przyjmuje grę i wyniki. To dla niego element sprawdzenia stanu kadry przed budową Lecha na kolejny sezon. - Dziś bardzo nam zależało na zwycięstwie, bo chcieliśmy grać w pucharach, a tą porażką szanse już sobie odebraliśmy. Wymagam od zawodników pełnego zaangażowania i dawania wszystkiego, co mają, bo grając w Lechu trzeba przekraczać limity. Widzę, że niektórzy nie mają z tym problemów, a u niektórych jest trochę inaczej. Przyjąłem jednak takie stanowisko, że najpierw muszę wszystkich obejrzeć, a później będę reagować, gdy ich już dobrze poznam. Zagraliśmy trzeci mecz po dziesięciu dniach mojej pracy w klubie, a wszystko dzieje się w takim tempie, że nie ma czasu na jakieś modyfikacje czy większy wpływ na zespół. Z czasem to się stanie - zakończył Skorża. Andrzej Grupa