Już przed meczem z Rakowem trener Lecha zapowiadał, że dokona licznych zmian w składzie. Można się było spodziewać nawet całkowitej wymiany jedenastki, aby wszyscy zawodnicy, którzy wybiegali spotkanie we wtorek, teraz odpoczęli. Tymczasem John van den Brom postawił w środku pomocy na Radosława Murawskiego i Jespera Karlströma, a na środku obrony wystąpił Antonio Milić. We wtorek zaś Murawskiego w ostatnim kwadransie łapały skurcze mięśniowe i został zmieniony, a Szwed nie miał w samej końcówce siły, by blokować dośrodkowania Azerów. - Są wystarczająco przygotowani, by grać trzy razy z rzędu. Są sprawni, mocni, będą gotowi - przekonywał trener Lecha. A to ważne, bo dla tej trójki nie ma za bardzo alternatywy. John van den Brom: Raków gra tak samo, trudno nam znaleźć rozwiązanie Największym zaskoczeniem w składzie Lecha było wystawienie Niki Kwekweskiriego w roli środkowego obrońcy. To w końcu środkowy pomocnik. - Eksperyment się sprawdził, był rozwiązaniem na podania przy pressingu rywali. Tyle że to nie wystarczyło do tego, aby poradzić sobie z Rakowem. Taki był mój wybór, aby zrobić wiele zmian, myśląc już o następnym meczu - stwierdził holenderski szkoleniowiec. - A Raków zawsze gra z nami tak samo i trudno nam znaleźć rozwiązanie. Widać było, jak im bardzo zależy na tym trofeum. Mieliśmy problemy z kreowaniem akcji, wiedzieliśmy, co się może wydarzyć - dodał. John van den Brom przyznał, że do zrobienia tak wielu roszad w składzie zmusił go terminarz i bliskość rewanżu z Karabachem Agdam. To od starcia w Baku w dużej mierze może zależeć to, jak będą wyglądały lato i jesień dla Lecha. - Nie wykorzystaliśmy swojej szansy, ale chyba wszyscy wiedzą, dlaczego zrobiłem tyle zmian. Musimy być gotowi na wtorek. Wierzyłem w jakość tych zawodników, którzy byli na boisku. Zabrakło nam trochę szczęścia tuż przed przerwą, gdy straciliśmy bramkę. To rozczarowujący moment, także dla mentalności piłkarzy i ich zachowania w szatni. Chcieliśmy grać lepiej po przerwie, ale przyszedł moment, w którym nie byliśmy gotowi na stratę drugiego gola. Później spotkanie stało się bardzo trudne. Zrobiłem wiele zmian, myśląc już o wtorku. Jestem jednak zadowolony z tych 90 minut dla wielu piłkarzy, bo oni tego potrzebowali. Jestem też w stanie zrozumieć tę porażkę, teraz musimy być gotowi na rewanż z Karabachem - zakończył John van den Brom. Marek Papszun mocno o kibicach Lecha: Ich zachowanie nas motywuje