Lech wygrał z Karabachem 1-0, po trafieniu Mikaela Ishaka, i ma minimalną zaliczkę przed rewanżem, który w przyszły wtorek odbędzie się w Baku. To spotkanie było oficjalnym debiutem w roli szkoleniowca mistrzów Polski dla Johna van den Broma. - Byłem podekscytowany w czasie meczu, jestem wciąż poekscytowany tym, co się działo na stadionie, atmosferą. I jak ludzie tu kochają zespół. Wszystkie opinie o tym klubie się dzisiaj potwierdziły. I także to, co słyszałem o duchu tego zespołu. O tym mówiłem w poniedziałek, dziś Lech to pokazał - mówił po spotkaniu holenderski trener. John van den Brom o meczu i defensywnej grze Lecha Zagraliśmy to spotkanie trochę inaczej niż pewnie w większości przypadków będziemy grać. Bardziej defensywnie, ale w pucharach często gra się inaczej. Oni niby mieli komfortową sytuację w pierwszej połowie, częściej posiadali piłkę, ale byliśmy skoncentrowani i dobrze zorganizowani, szukaliśmy okazji dalekimi podaniami. Strzeliliśmy bardzo ładnego gola. W drugiej połowie zobaczyliśmy inną grę, mogliśmy zdobyć więcej bramek. Do samego końca było to emocjonujące spotkanie dla każdego z nas. To mój pierwszy mecz w Lechu, każdy trener chce taki mecz wygrać. A tu było spotkanie w pucharach z dobrym rywalem. Jestem dumny, jak Lech zagrał w obronie, bo obrona to nie czterech ludzi, ale cały zespół. Skrzydłowi: Skóraś i Velde musieli grać z tyłu, jak wszedł Ba Loua, to robił dokładnie to samo. W sumie więc: strzeliliśmy pięknego gola, ale i mieliśmy wspaniałą defensywę. Moja idea i idea klubu, to gra ofensywna, ale tu mieliśmy inną sytuację. To liga Mistrzów, nie da się grać na maksa przez 90 minut, Karabach też tak grać nie może. Dziś pomocnicy musieli pełnić rolę obrońców, może to dla nich nowość, ale tak już jest. Ta gra w obronie sprawiła, ze wielu z nas cierpiało, było pobitych, ale taka jest cena walki o Ligę Mistrzów. John van den Brom o zaskakujących decyzjach kadrowych Dlaczego Kristoffer Velde? Mieliśmy plan na zawodników na to spotkanie, patrzeliśmy, kto może go najlepiej zrealizować. Z tego powodu wybraliśmy Velde, bo był w stanie bardziej pomóc w defensywie. Wiedzieliśmy jednak, że nie wytrzyma 90 minut na tym etapie. I wtedy dobrą jakość wniósł Ba Loua. Nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo wygraliśmy ten mecz jako zespół. Filip Szymczak dla mnie jest bardzo dobrym snajperem, a że młodym? To jego atut. Wiele się nauczy właśnie w takich meczach, ma zalety: jest szybki i agresywny. Dziś miał świetną okazję, zabrakło mu trochę szczęścia. W 30 minut wykonał bardzo dobrą pracę. Mamy wielu zawodników z jakością w ofensywie, musimy szukać dla nich miejsca. Nie zagrali nowi piłkarze: Sousa i Citaiszwili, ale byli gotowi. To trudne spotkanie, nie stawia się w takich na nowych gości. Dbamy o nich, w sobotę jest mecz o Superpuchar, będą gotowi. Alan Czerwiński w środku pomocy? Nigdy nie wiemy, co się wydarzy. W moim planie mógł też grać jakoś środkowy obrońca, choć wiem, że to boczny obrońca. Dzisiaj potrzebowaliśmy inteligentnego gościa, a nie młodego, który w końcówce by pomógł. Dlatego on wszedł. I razem z Kwekweskirim zamknęli to spotkanie. Pokazał jakość, dla nie było to niespodzianką. Czy Karabach był lepszy, jak mówił Gurban Gurbanow? W zdecydowanej większości przypadków zespół, który wygrywa, jest lepszy. Dzisiaj Karabach nie był lepszy. Był dobry, ale nie był lepszy. Nie wiem jednak, jak to będzie za tydzień.