Trener poznaniaków wspominał, że Lechowi zależało na tym, by szybko strzelić bramki i kontrolować mecz. To się udało, a Alan Czerwiński jeszcze przed przerwą dorzucił trzecią. - Grało nam już wtedy spokojniej. Garbarnia miała swoje dwie okazje, w jednej sytuacji znakomicie zachował się Joel Pereira, ale generalnie kontrolowaliśmy spotkanie - mówił Maciej Skorża. - Jestem więc zadowolony z tego meczu, zwłaszcza z utrzymania koncentracji od początku do końca. W Skierniewicach z Unią tak nie było i tam przy prowadzeniu oddaliśmy pole przeciwnikowi - dodał. Puchar Polski. Lech Poznań czeka na kolejnego rywala Jak mówił, czeka teraz na losowanie i każdego rywala przyjmie równie chętnie, mimo iż w ostatnich dwóch sezonach pierwszy przeciwnik Kolejorza z Ekstraklasy od razu go eliminował z rozgrywek. - To jest jednak tak specyficzny sezon, w którym chcemy zdobyć i mistrzostwo, i puchar, że i tak musimy ograć każdego i z każdym jestem gotów się mierzyć. Kogo przyniesie nam los, tego przyjmuję - powiedział. CZYTAJ TAKŻE:<a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-lech-poznan-znow-gromi-tym-razem-garbarnie-krakow-w-pucharze,nId,5680132"> Lech Poznań wygrał z Garbarnią Kraków 4-0</a> Z uwagi na ten specyficzny sezon trener Skorża nie mógł zbyt często wystawiać takich zawodników jak Artur Sobiech, Alan Czerwiński, Filip Marchwiński, nie mówiąc o Mateuszu Skrzypczaku i innych. - To ich miałem na myśli, gdy mówiłem przed derbami Poznania, że wielu graczy cierpi z powodu naszych zadań i presji. - Cieszę się, że zagrali i strzelili gole. Tak, to byłą dla nich szansa - przyznał trener Skorża. - Tylko się cieszyć, że w tej części sezonu gracze do tej pory z ławki dają nam taką pozytywną energię, dają nam wyraźnie odczuć, że możemy na nich liczyć. Podobnie rzecz się ma z zawodnikami młodzieżowymi, których także Maciej Skorża nie wystawia zbyt wielu. - Ten sam powód - przyznaje. - Antka Kozubala chcielibyśmy bardzo jeszcze w tym roku w Ekstraklasie pokazać. W tym meczu zagrał 45 minut, bo miał pewne kłopoty zdrowotne. Norberta Pacławskiego i Filip Borowskiego także będę chciał wystawić przy nadarzającej się okazji, ale to gracze, którzy muszą jednak cierpliwie czekać. Radosław Nawrot z Krakowa