W 95. minucie Joel Pereira oddał strzał, który zablokował ręką Lindsay Rose. Sędzia Damian Sylwestrzak nie odgwizdał rzutu karnego, a po kilkunastu sekundach zakończył spotkanie. Nie było więc reakcji arbitrów VAR: Krzysztofa Jakubika i Radosława Siejki. - Byłem w pokoju sędziowskim by zapytać, co się zdarzyło po strzale Joela. Sędzia wytłumaczył, że sam nie widział tej sytuacji, a dostał sygnał z wozu VAR, że to czysta sytuacja. Ja widziałem powtórki, mam co do tego wątpliwości, ale to już historia. Niczego nie zmienię - mówił po spotkaniu Maciej Skorża. Spotkanie Lech - Legia zakończyło się remisem 1-1. Maciej Skorża: Nie dodaliśmy gazu po golu na 1-0 Trener Lecha był rozczarowany remisem z Legią, liczył na zwycięstwo, które pozwoliłoby mu wyprzedzić punktowo Pogoń Szczecin, ale też nie spowodowałoby strat do Rakowa Częstochowa po jego ewentualnym zwycięstwie w niedzielę. - Pierwsza połowa była pod nasze dyktando, kontrolowaliśmy ten mecz, mieliśmy dłużej piłkę. Może nie stwarzaliśmy wielu sytuacji, ale było wiadomo, że to nie będzie mecz obfitujący w takie sytuacje. Żałuję tylko, że po strzeleniu bramki nie docisnęliśmy trochę więcej gazu, nie spróbowaliśmy zdobyć drugiej bramki. A tak Legia z jedynej swojej okazji wyrównała i wybiła nas z rytmu - analizował Skorża. Jego zdaniem po 60. minucie na boisku zrobiło się dużo więcej przestrzeni, a to sprzyjało Legii, która potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce. - Nie zabrakło nam determinacji, ale spokoju w utrzymaniu piłki. Legia była nastawiona na neutralizację naszych mocnych punktów, robili to skutecznie. Zabrakło nam przebojowości, takich akcji 1 na 1, stworzenia przewagi w bocznym sektorze. Czegoś takiego, co zrobił Adriel Ba Loua w samej końcówce. Tyle że zespół zostawił dużo zdrowia, nie mam pretensji - mówił trener Lecha.