To była przedziwna sytuacja - gdy Maciej Skorża przejął Lecha Poznań w 2021 roku w miejsce zwolnionego Dariusza Żurawia, wielu zastanawiało się, kto będzie teraz czyim podwładnym. Tomasz Rząsa od trzech lat był już dyrektorem sportowym Lecha, a przecież w latach 2014-2015 pracował tu jako asystent Macieja Skorży, gdy ten zdobywał z Kolejorzem mistrzostwo w 2015 roku. Podobnie jak Dariusz Żuraw, dodajmy. Teraz Tomasz Rząsa miał decydować o trenerze, piłkarzach, transferach, kontraktach, bo takie dostał kompetencje w 2018 roku. Jako dyrektor sportowy zastąpił Piotra Rutkowskiego we wstępnej fazie poszukiwania nowych zawodników, składającej się z tworzenia profili, określania potrzeb, typowania nazwisk i ich obserwacji. Tomasz Rząsa zajmuje się również samymi negocjacjami z przyszłymi nabytkami, jak również rozmowami z obecnymi zawodnikami Kolejorza w kwestii przedłużenia ich umów bądź też zakończenia współpracy. Tomasz Rząsa miał też chodzić po mediach i udzielać wywiadów, odciążyć w tym Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka, dla których te rozmowy kończyły się najczęściej krytyką ze strony kibiców. Czytaj także: Gość specjalny w programie Studio Ekstraklasa - Ludzie mówią, że są na moje polecenia, że i tak ja o wszystkim decyduję, ale to nie jest prawda. Staram się nie podejmować jak najwięcej decyzji, oddawać je w ręce ludzi kompetentnych i sprowadzonych przez nas właśnie w tym celu. Mamy dyrektora sportowego, mamy nowy skauting, nowy pion sportowy - móił Piotr Rutkowski. Prezes Lecha Poznań przekazuje kompetencje Te kompetencje Tomasz Rząsa dostał krótko po tym, jak prezes klubu Piotr Rutkowski wygłosił na konferencji prasowej słynne słowa: "Ja się nigdy nie poddam", po czym przyznał w rozmowach z mediami, że uznaje, iż jednak nie zna się na wszystkim i potrzebuje wsparcia. Potrzebuje dyrektora sportowego, którego Lech przez całe lata nie miał i od którego wręcz się odżegnywał. - A po co? - pytał Piotr Rutkowski zanim zmienił zdanie w tej materii. Problem polega na tym, że zatrudnienie Tomasza Rząsy w roli dyrektora sportowego wyglądało trochę jak stryjkowa zamiana siekierki na kijek. Jedna niekompetencja zastąpiła drugą, jak się zarzucało byłemu asystentowi Macieja Skorzy i byłemu zawodnikowi znacznych klubów holenderskich jak Feyenoord Rotterdam czy SC Heerenveen, a także serbskiego Partizanu Belgrad czy szwajcarskiego Young Boys Berno, wreszcie także reprezentantowi Polski. Słowem, jak na kogoś o tak mocnej karierze piłkarskiej Tomasz Rząsa miał się znać na piłce. Tymczasem po czterech latach pracy na cześć dyrektora zawisł bodaj najbardziej rozbudowany transparent w dziejach krajowej piłki. Podczas sierpniowego meczu Lecha z luksemburskim zespołem F91 Dudelange zawisła płachta, na której znalazły się precyzyjnie wymienione w podpunktach osiągnięcia dyrektora sportowego, takie jak ósme miejsce w 2019 roku, drugie miejsce w 2020 roku, jedenaste (sic!) miejsce w 2021 roku. Dodajmy, że w 2022 roku Lech został mistrzem kraju. Transparent wymieniał też wiele transferów uważanych przez kibiców za pseudowzmocnienia. Pojawiły się tak takie nazwiska jak Baturina, Malenica, Muhar, Letniowski, Sykora, Butko, Crnomarković, Dioni, Dejewski, Sobiwech, Rudko, Kaczarawa, Żamaletdinmow, Krawieć, Awwad, Johannsson, Cywka, Goutas, Szymański, wreszcie Adam Nawałka, którego praca w Lechu po Euro 2016 była klęską, a także Kristoffer Velde, który jest piłkarzem iście zagadkowym. Fatalne, żenujące występy przedziela strzelanymi całkiem licznie bramkami. Lista to długa, pytanie ilu kibiców jeszcze pamięta wszystkie te nazwiska piłkarzy, których Kolejorz szumnie sprowadzał, doprowadzając do palpitacji kibiców i dziennikarzy, ulegających transferowej gorączce, żeby potem trafili oni na margines historii klubu i transparent. To Tomasz Rząsa jest winny - mówią kibice Tomasz Rząsa jest przez kibiców Lecha uważany za głównego odpowiedzialnego za te transferowe wpadki - zgodnie zresztą z kompetencjami i władzą, jaką dostał od Piotra Rutkowskiego i jaką ten zadeklarował. Już zimą 2021 roku w całym mieście, a także okolicznych miejscowościach pojawiły się płachty wzywające Rząsę do dymisji. Kibice ogłosili nawet bojkot, w ramach którego planowali wrócić na stadion dopiero wtedy, gdy on odejdzie. Nie odszedł. Wrócili. Tomasz Rząsa będzie gościem Studia Ekstraklasa w interia.pl w poniedziałek o godz. 20. Czym w pysk dostawali kibice Lecha Poznań przez ostatnie siedem lat [GRA NAWROTA o mistrzostwie dla Lecha Poznań]