Lech przegrał w środę ze Śląskiem Wrocław na swoim stadionie 1-3 i pożegnał się z rozgrywkami już na etapie 1/16 finału. To spora niespodzianka, bo "Kolejorz" od początku września był niepokonany, a na swoim stadionie nie przegrał od połowy sierpnia i starcia ze... Śląskiem. Duży wpływ na to miała postawa bramkarza Artura Rudki. Artur Rudko nie wytrzymał presji. Był już kiedyś taki zawodnik 30-letni Ukrainiec został ściągnięty do Lecha przed tym sezonem, by zastąpić Mickeya van der Harta. Ale nie zastąpić w stylu jeden do jednego i rywalizować o miejsce w składzie z Filipem Bednarkiem, tylko być opoką zespołu. Właściciel klubu Piotr Rutkowski zdradził pod koniec sierpnia, że Rudko jest świetnie opłacanym piłkarzem, a duże znaczenie przy decyzji o jego zatrudnieniu miało spore doświadczenie. Także z Ligi Mistrzów, bo sześć lat temu zagrał w niej w barwach Dynama Kijów z Napoli, Besiktasem Stambuł i Benficą Lizbona. Tyle że w Lechu Rudko doświadczył tego, co lata temu spotkało Emiliana Dolhę - nie wytrzymał presji. W klubie słyszymy, że na treningach niczego nie można mu zarzucić, broni dobrze, pracuje. W meczach jest jednak inaczej - zawalił Lechowi rewanż z Karabachem Agdam w Lidze Mistrzów, teraz położył mu Puchar Polski. Do "hat-tricka" brakuje więc jeszcze występu w kluczowym meczu Ligi Konferencji, choćby za tydzień w Wiedniu. Młodzieżowiec zamiast Ukraińca? Reprezentant Polski czeka na swoją szansę Rudko stracił miejsce w składzie po swojej kontuzji odniesionej pod koniec lipca w Batumi - do bramki wskoczył Filip Bednarek i trudno się do polskiego golkipera o cokolwiek przyczepić. Broni dobrze lub bardzo dobrze, do tego jest ważną postacią w szatni. W spotkaniu ze Śląskiem nie zagrał, bo w niedzielę w Zabrzu lekarz założył mu osiem szwów na nodze po ostrym wejściu Lukasa Podolskiego, miał więc odpocząć. - Już wcześniej planowaliśmy jednak, że w Pucharze Polski szansę dostanie Rudko - mówił po meczu van den Brom. Ukrainiec miał dostać taką obietnicę, choć podobno niektórzy członkowie sztabu woleliby widzieć Krzysztofa Bąkowskiego, którego Michał Probierz powołał we wrześniu do młodzieżówki. Rudko jednak zagrał i raczej pogrzebał swoją przyszłość w Poznaniu. W murze miało być pięciu zawodników. Jednego jednak zabrakło - Widziałem to, co wy widzieliście. Nie pomógł nam dzisiaj - stwierdził po spotkaniu trener Lecha John van den Brom, który zwykle nie używa mocnych słów. Czasem powie o kimś, że "nie jest w najlepszej dyspozycji", ale to sformułowanie ma mocniejszy wydźwięk. Już w 6. minucie Rudko źle ustawił mur, obok którego z rzutu wolnego uderzył Erik Expósito, w bliższy róg bramki. - Nie było tu dobrej organizacji z naszej strony. Zrobiliśmy wiele przygotowań do tego meczu w zakresie obrony przy rzutach wolnych i rożnych, były informacje na ścianach, na liście, na monitorach. To Rudko stał wcześniej przy słupku i ustawiał sobie mur, ale brakowało w nim Pedra Rebocho, który odsunął się metr w prawą stronę. I w tę dziurę posłał piłkę Expósito. Drugi błąd, jeszcze większy, a także bardziej bolesny w skutkach, Rudko popełnił w 78. minucie, gdy prosto przed siebie odbił strzał z dystansu Matiasa Nahuela. Podobny popełnił w Baku, przy golu rywali na 1-3, po którym Lech już siadł zupełnie. Teraz było podobnie. - To nie była łatwa piłka, ale powinien lepiej się zachować. On to wie, ma świadomość, że nie wszystko mu wyszło - stwierdził van den Brom, trochę "podkręcając" ocenę tego strzału. Bo uderzenie gracza Śląska leciało prosto w bramkarza. Co teraz zrobi Lech? Do bramki w niedzielę w Krakowie wróci już Filip Bednarek, który zapewne będzie też bronił w kolejnych pięciu spotkaniach, jakie zostały jeszcze Lechowi w najbliższych tygodniach. Rudko jest do Lecha tylko wypożyczony z Metalista Charków - do końca obecnego sezonu. Możliwe więc, że już zimą klub będzie chciał skrócić to wypożyczenie i mocniej postawić na rywalizację Bednarka z Bąkowskim, a ewentualnego nowego gracza na tę pozycję szukać pod kątem kolejnego sezonu. Jeśli tak się stanie, będzie się to wiązało z dużymi stratami finansowymi, choć one, przez kiepską dyspozycję Rudki, i tak są już olbrzymie.