Tuż po ostatnim meczu w poprzednim roku Lech Poznań zwolnił z obowiązku wykonywania pracy Johna van den Broma - to jakąś większą niespodzianką nie było. Drużyna prowadzona przez Holendra miała latem i jesienią sporo słabych momentów, zawodziła też pod względem stylu gry, a o dymisji szkoleniowca mówiło się już od jakiegoś czasu. Samo powierzenie tej funkcji Mariuszowi Rumakowi było jednak olbrzymim zaskoczeniem. Owszem, to człowiek, który dekadę temu doprowadził Lecha do dwóch tytułów wicemistrza Polski, ale też jednak jego zespół osiągał kompromitujące wyniki w pucharach. Później zaś w pracy szkoleniowca miał więcej wpadek niż sukcesów, a ostatnio zajmował się już tylko pracą kierowniczą w Akademii Lecha. Dziś zaś Mariusz Rumak zdaje sobie sprawę, że dostał szansę życia, być może ostatnią na tym poziomie. - Jestem bardziej zdystansowany, doświadczony, co widać po włosach, ale nie ma bardziej zmotywowanej osoby w tym kraju, by zdobyć mistrzostwo - zapewnia. Szkoleniowcem będzie do końca sezonu, sam zresztą sobie zdaje z tego sprawę. - Mam kontrakt win-win i nic nie jestem w stanie zrobić w kwestii przyszłości, nie ma w umowie żadnej klauzuli. Może się zdarzyć, że zdobędę dwa trofea i nie zostanie on przedłużony, a może być tak, że zdobędziemy jedno i zostanę. To zarząd podejmie decyzję - twierdzi. Janas liczył na pozycję pierwszego trenera Lecha. Przeliczył się, skrytykował klub Być może jeszcze większym zaskoczeniem, niż zaangażowanie Rumaka, było to, że jego asystentem został Rafał Janas. To akurat szkoleniowiec od lat współpracujący z Maciejem Skorżą, wspólnie pracowali też zresztą w Lechu. Mało tego, w maju 2022 roku wywalczyli mistrzostwo Polski, a dwa tygodnie później Skorża zrezygnował z pracy, z ważnych powodów rodzinnych. Koniec eldorado. Były piłkarz Legii podjął pracę na magazynie To Janas początkowo prowadził zespół w pierwszych dniach okresu przygotowawczego, ale po przyjściu van den Broma poszedł w ślady Skorży. Później zasugerował, że obiecano ma dłuższą pracę z zespołem, w roli pierwszego trenera. I - jego zdaniem - Lech się z tego nie wywiązał. Mało tego, zdaniem Janasa klub nie wierzył w rodzinne powody decyzji Skorży. Dziś 46-letni trener, zresztą rówieśnik Rumaka, mówi wprost: - Rozstaliśmy się w dużej części z mojej winy, dużo było negatywnych emocji w mojej wypowiedzi. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. A że już jest OK świadczy to, że siedzę tu jako pracownik Lecha i z czystą kartą przystępuję do pracy. Tomasz Rząsa zadzwonił tuż przed spotkaniem z Manchesterem City. Nowy asystent Rumaka długo się nie zastanawiał Jak słyszymy w poznańskim klubie, szefom Lecha bardzo zależało, by asystent Skorży znów znalazł się w drużynie. Zwłaszcza w sytuacji, gdy sam Skorża, po intensywnym roku w Japonii, chce przez jakiś czas odpocząć od piłki. - Szybko się wszystko potoczyło, siedzieliśmy w Arabii Saudyjskiej, odebrałem telefon od Tomasza Rząsy, który powiedział, że jest koncepcja mojej pracy u Mariusza w sztabie. Miałem niewiele czasu, umówiliśmy się na dwa-trzy dni. Przemyślałem, porozmawiałem z Maćkiem, zapytałem, czy mu to nie przeszkadza. Więc się bardzo szybko zastanowiłem. Lechowi się nie odmawiam, miło, że tu wracam. Kusi mnie to, by zdobyć kolejny tytuł - opowiadał Janas, który też podpisał umowę do końca sezonu. Dlaczego więc potrzebował dwa bądź trzy dni do namysłu? - Tyle akurat było wtedy czasu do meczu z Manchesterem City w KMŚ, więc się na nim koncentrowałem. Żartuję, musiałem sobie uporządkować głowę, odpowiedzieć, czy jestem gotowy tak szybko podjąć pracę. Wróciliśmy do Japonii w Wigilię, musiałem się spakować, przylecieć do pracy tutaj, bez odpoczynku. A jednak te 60 spotkań z Urawą dało mi się we znaki. Byłem jednak zdecydowany - opowiada Janas. Mistrzowie Polski w nowym sztabie. Tytuł to też cel "Kolejorza" na wiosnę W nowym sztabie Lecha kluczowe zdanie będzie miał oczywiście Mariusz Rumak. Janas ma odpowiadać za "model gry Lecha", czyli przygotowanie taktyczne drużyny, Hubert Wędzonka za rozpracowanie rywali, a Dariusz Dudka i Grzegorz Wojtkowiak za indywidualną pracę z zawodnikami. - Mają przeszłość piłkarską, "czują" zawodników, wiedzą, kiedy docisnąć, kiedy pogłaskać, a kiedy inaczej pogadać - przyznaje Rumak i dodaje: - Rafał był mistrzem Polski jako trener, Grzegorz jako piłkarz i jako trener juniorów. Wiedzą, jak się tytuły zdobywa. Lech po 19 kolejkach jest trzeci - traci osiem punktów do Śląska Wrocław i pięć do Jagiellonii Białystok.