Raków po raz pierwszy w swojej historii wygrał rozgrywki Ekstraklasy w niedzielę, mimo że przegrał 0-1 z Koroną w Kielcach. Nieco później swój mecz przegrała jednak Legia Warszawa, 1-2 z Pogonią w Szczecinie, i straciła matematyczne szanse na wyprzedzenie lidera w tabeli. Trzy ostatnie spotkania Raków rozegra więc już bez żadnej presji - będą to potyczki z Lechem Poznań, Wisłą Płock i Zagłębiem Lubin. Szczególnie to z "Kolejorzem" zapowiada się atrakcyjnie, bo nowy mistrz zagra z ustępującym. A w tym sezonie Raków wygrał już z Lechem dwukrotnie: w Superpucharze (2-0) i w lidze (2-1). O ile zespół z Częstochowy świetnie prezentował się na krajowym podwórku, to Lech miał zachwycające momenty w europejskich pucharach. W Lidze Konferencji doszedł aż do ćwierćfinału, dopiero tam uległ Fiorentinie. Hiszpański zwyczaj, który przestał być tradycją. Giganci się spierali Dodatkowym smaczkiem konfrontacji Rakowa z Lechem jest to, czy poznaniacy zdecydują się na ustawienie specjalnego szpaleru podczas wyjścia piłkarzy z Częstochowy na murawę. To hiszpańska tradycja, sięgająca historią do 1970 roku, gdy po raz pierwszy, sami z siebie, gracze Athletiku Bilbao przywitali tak mistrzowskie Atletico Madryt. Nie w lidze, ale w Pucharze Króla, który był rozgrywany zaraz po niej. W Hiszpanii ten proceder zyskał uznanie, ale już w XX wieku dochodziło do nieporozumień. Jak się można domyślać, z udziałem największych klubów: Barcelony, Realu Madryt i Atletico. Raz było lepiej, raz gorzej, pięć lat temu znów doszło do wielkiej scysji między Realem i Barceloną. Królewscy uważali, że skoro "Duma Katalonii" nie ustawiła korytarza po zdobyciu przez nich klubowego mistrzostwa świata, to oni nie muszą robić tego samego pod koniec ligowego sezonu. Rok temu Atletico też odmówiło szpaleru dla Realu Madryt. W Polsce czasami szpaler się zdarzał. Były też wyjątki W Polsce ustawianie szpaleru nie jest tradycją - kluby czasem czynią to dobrowolnie. Na dodatek często mistrza Polski wyłaniała dopiero ostatnia kolejka, więc problem sam się rozwiązywał. Dwa lata temu Wisła Kraków zrobiła jednak szpaler warszawskiej Legii, rok temu w ostatniej kolejce Zagłębie Lubin w taki sam sposób przywitało przy Bułgarskiej pewnych swego graczy Lecha. Czy Lech zdecyduje się na szpaler już w najbliższą niedzielę w Częstochowie? Tu można mieć wątpliwości. Zapytany o taką możliwość w sobotę pomocnik Lecha Filip Marchwiński, odparł tak: - Nie myśleliśmy o tym, więc ciężko powiedzieć. Możliwe, że piłkarze Lecha pomyślą o szpalerze - lub jego braku - w najbliższych dniach. Klub z Poznania też nie był specjalnie wylewny w swoich gratulacjach złożonych klubowi z Częstochowy. Trzeba też pamiętać, że atmosfera między tymi klubami już w poprzednim roku nie była zbyt przyjemna. Podczas finału Pucharu Polski w Warszawie ówczesny asystent Marka Papszuna Goncalo Feio prowokował sztab Lecha, a trenera bramkarzy Macieja Palczewskiego piłkarze musieli przytrzymywać, by nie ruszył do bójki. Wcześniej kibice Lecha opuścili Stadion Narodowy, bo nie chcieli się zgodzić na odebranie im możliwości zaprezentowania specjalnej oprawy, podczas gdy fani rywali weszli na trybunę. Następnie lechici wraz z kibicami obrażali Raków podczas świętowania mistrzostwa Polski na promenadzie poznańskiego stadionu. Raków z kolei nie chciał się zgodzić na przesunięcie terminu meczu o Superpuchar, który przypadł Lechowi akurat pomiędzy starciami z Karabachem Agdam. W tym roku sytuacja trochę się ucywilizowała, właściciel Rakowa Michał Świerczewski gratulował Lechowi występów w pucharach, a utarczki ostatnio raczej przeniosły się na parę Raków - Legia. Lech mógł zrobić szpaler Legii. Reakcja była jednoznaczna Lech w przeszłości odmówił już zrobienia szpaleru, stało się to choćby w 2014 roku, gdy mistrzostwo Polski dużo wcześniej zapewniła sobie Legia Warszawa. W 35. kolejce Lech tylko zremisował z Pogonią Szczecin i stracił szansę na wyprzedzenie rywala z Warszawy, który następnego dnia grał z Ruchem. Chorzowianie wykonali szpaler, podobnie jak w następnej kolejce zrobiła to Pogoń. Sezon kończyło starcie Legia - Lech - tu szpaleru poznaniaków przy Łazienkowskiej nie było. Wpływ na to mogły mieć także obraźliwe transparenty kierowane do ówczesnego trenera Lecha Mariusza Rumaka, a nawiązujące do szpaleru. - W tamtym sezonie nieopatrznie zapisano w regulaminie, że trzeba zrobić szpaler pod groźbą kary. W Polsce są jednak inne zwyczaje. Pogratulujemy Legii mistrzostwa, ale inaczej. Polskim zwyczajem - powiedział wtedy Rumak. W sezonie 2012/13 obowiązek wykonania szpaleru był bowiem wpisany do... regulaminu rozgrywek, ale szybko go zniesiono. Mecz Raków - Lech już w niedzielę 14 maja o godz. 17.30.