IAR: Czy Pana serce będzie rozdarte w trakcie piątkowego spotkania? Jerzy Podbrożny: - Mam sentyment do obu klubów, bo spędziłem w każdym z nich po dwa i pół roku. Były to naprawdę bardzo miłe chwile, bo i z Lechem, i z Legią odnosiłem sukcesy - dwa tytuły mistrza Polski, dwa tytuły króla strzelców. Z Legią również dwa tytuły mistrza Polski, dwa Puchary Polski. Superpuchary z jedną i drugą drużyną. Liga Mistrzów (z Legią Warszawa - 1/4 finału w sezonie 1995/96 - przyp. red.). Miłe chwile w jednym i drugim klubie. Życzę zwycięstwa jednym i drugim, choć wiem, że tak się nie da. Boisko pokaże kto wyjdzie z tej rywalizacji lepiej.Do tej pory jest Pan królem strzelców meczów o Superpuchar. (4 gole - przyp. red.). Nikt nie strzelił hat tricka w tych spotkaniach. Ma Pan nadzieję, że ktoś pobije Pana rekord?- Po to strzelałem te bramki, żeby być jak najwyżej. (śmiech). Tak naprawdę nie wiedziałem, że mam najwięcej tych bramek. Cieszę się z tego, że tak jest.Wróćmy do tych spotkań z lat 90-tych. Może ten pierwszy najpierw. Z Miedzią Legnica w roku 1992, kiedy grał Pan w barwach Lecha Poznań. Do przerwy przegrywaliście 0-2.- Tego właśnie nie pamiętam. Jeden jedyny mecz, który utkwił mi z Superpucharu to w Płocku, kiedy graliśmy z ŁKS-em... Ale, to już w barwach Legii.- W barwach Legii. A tego meczu z Lechem właśnie nie pamiętam. I to jeszcze, że przegrywaliśmy 0-2..., a skończyło się 4-2, tak?4:2, a Pan zdobył jedną z bramek.- To fajnie, że się tak skończyło. Szkoda, że nie pamiętam. Utkwił mi tylko ten w barwach Legii.Bo tam padło dziesięć bramek.- No tak. Nie było chyba takiego Superpucharu, żeby był taki wynik w meczu - 6-4. Było to fajny mecz, bo bramki padały co chwila. Na pewno mógł się kibicom podobać. Takie mecze kibice lubią. Jest walka, rywalizacja i dużo bramek. Na pewno się podobało.Czy te mecze dla piłkarzy, dla drużyn były takimi trochę ważniejszymi sparingami czy jednak meczami prestiżowymi, o ważne trofeum?- Myślę, że każdy zawodnik podchodził do tego, że jest to kolejny tytuł i chciał ten mecz wygrać. Nie było to traktowane jak mecz towarzyski. Ten Superpuchar też jest takim ostatnim szlifem przed rozgrywkami i myślę, że każdy zespół powinien do tego podejść poważnie i będzie wiedział na co go stać na mecze Ekstraklasy. Tutaj nie będzie oszczędzania się. Czytałem, że Lech zagra w najmocniejszym składzie. Zobaczymy co zrobi Legia.Ta rywalizacja poznańsko-warszawska co raz mocniej się zaognia. Kto wygra, kto zdobędzie ten Superpuchar?- Atmosfera na pewno będzie bardzo gorąca. Na trybunach w Poznaniu zawsze tak było. Na pewno będzie komplet widzów. Publiczność to będzie taki dwunasty zawodnik Lecha, ale myślę, że kibice z Warszawy nie będą siedzieli cicho. Też będą chcieli pomóc piłkarzom Legii. Kto wygra? To jest bardzo trudne pytanie, bo te mecze są zawsze trudne. W Pucharze Polski wygrała Legia 2-1. W lidze później wygrał Lech 2-1. I się okazało, że to drugie zwycięstwo Lecha było ważniejsze. Teraz taki kolejny rewanż. Myślę, że jedna i druga drużyna będzie chciała udowodnić swoją wyższość, ale ten mecz może zakończyć się karnymi. Rozmawiali Krzysztof Kuzak i Jan Kałucki