Bez Jakuba Kamińskiego i Mohammada Awwada polecieli do Belgii piłkarze Lecha Poznań - w starciu ze Standardem Liege muszą celować w trzy punkty, bo tylko to pozwoli im dalej walczyć o awans. - To będzie inny mecz niż w Poznaniu, bo u rywali wraca wielu zawodników. Zagrają pewnie w swoim normalnym ustawieniu z trójką obrońców. Szanse oceniam 50 na 50 - mówi trener Lecha Dariusz Żuraw. Transmisja w czwartek o 21 m.in. w Polsacie Sport Premium 1, na platformie ipla.tv oraz go.cyfrowypolsat.pl. Gdyby Lech wygrał w niedzielę z Rakowem Częstochowa, do Walonii poleciałby pewnie mocno podbudowany. Stracił jednak gola w doliczonym czasie gry i nie po raz pierwszy w tym sezonie zgubił punkty. Po raz kolejny wrócił więc problem z koncentracją w końcówkach meczu. - To temat rzeka, mam nadzieję, że rozmowy z piłkarzami pomogą to przełamać - mówi trener Żuraw. O dziwo, problem ten dotyczy meczów w PKO Ekstraklasie, bo w Lidze Europy lechici potrafią utrzymać korzystny dla siebie wynik. - Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego tu jest inaczej. W lidze straciliśmy już w ten sposób osiem punktów, mamy też mecz zaległy, więc gdybyśmy potrafili utrzymać wynik, nikt by nie mówił o słabej postawie. Może w Lidze Europy jest trochę większa chęć pokazania siebie? Tyle że przed meczami ligowymi w kraju naprawdę nie widzę braku koncentracji. Te bramki tracone w końcówkach, zresztą nie tylko one, są bardziej efektem indywidualnych błędów niż dobrej gry przeciwnika. To element, nad którym na pewno musimy się skupić - opowiada Żuraw. W czwartek w Liege "Kolejorz" będzie próbował po raz drugi w tej edycji Ligi Europy ograć Standard. Przy Bułgarskiej dość pewnie wygrał 3-1, przez ostatnie pół godziny grając już a pół gwizdka. Teraz będzie trudniej, bo nie dość, że mecz jest na wyjeździe, to jeszcze rywale mają mocniejszą kadrę niż trzy tygodnie temu. Dlatego Żuraw ocenia szanse pół na pół. Zapewnia przy tym, że nadal nie zmienia się podejście do Ligi Europy, choć straty w rodzimej ekstraklasie do czołówki są coraz większe. Może to jednak zmienić mecz w Belgii - jeśli Lech nie wygra, praktycznie będzie mógł się skupić na Ekstraklasie. Już dziś strata do Benfiki i Rangersów wynosi cztery punkty. - Dla nas to spotkanie jest tak samo ważne jak dla Standardu, nie ma mowy o odpuszczaniu. A co będzie po spotkaniu, będziemy myśleć później - zapewnia trener Żuraw, który nie chce krytykować swoich zawodników za liczne błędy. Tak z kolei zrobił trener Standardu Philippe Montanier. - Nie słyszałem tej wypowiedzi, nie wiem więc, co to znaczy "ostra krytyka" w tym wypadku. Jeśli będzie taka potrzeba i dojdę do wniosku, że to może pomóc drużynie, to może się na taki krok zdecyduję. Wolę jednak zamiast krytyki na zewnątrz porozmawiać z zawodnikami w środku zespołu i załatwić ją rozmowami w cztery oczy - mówi trener Lecha. Żuraw zauważa jeden podstawowy problem: nie ma kiedy naprawiać błędów. Owszem, Lech miał dwa tygodnie na pracę podczas przerwy reprezentacyjnej, ale wtedy zespół opuściła połowa pierwszej jedenastki. - Tak, nie mamy kiedy pracować. W tamtym sezonie mieliśmy problem z grą defensywną, ale znaleźliśmy czas by się z tym zmierzyć. Teraz w zasadzie poza rozruchami nie jesteśmy w stanie nic więcej zrobić. Coś da się wykonać, ale nie w takim wymiarze, jakiego potrzebujemy - przyznał Żuraw. W Liege nie wystąpią kontuzjowani: napastnik Filip Szymczak, Jakub Kamiński, Mohammad Awwad oraz Mickey van der Hart. Kamiński i Awwad powinni być gotowi do gry w poniedziałek w Gdańsku przeciwko Lechii. Mecz Standard Liege - Lech Poznań w czwartek o godz. 21. Transmisja - m.in. w Polsacie Sport Premium 1, na platformie ipla.tv oraz go.cyfrowypolsat.pl. Andrzej Grupa