Skóraś wyszedł w wyjściowym składzie Lecha i przebywał na murawie do 64. minuty, gdy zastąpił go Alan Czerwiński. Na tablicy widniał wtedy wynik 1-1. Ostatecznie jednak gospodarze mogli świętować zwycięstwo po bramce, którą zdobył w trzeciej minucie doliczonego czasu Konstantinos Laifis.- W trzech ostatnich meczach tracimy bramki końcówkach, więc powinniśmy wyciągnąć wnioski. Jest duże rozczarowanie i frustracja, ale nie chcę też nic takiego mówić... Musimy to wszystko przeanalizować, zwłaszcza ostatnie minuty, bo wydaje mi się, że nie byliśmy zdeterminowani, by strzelić kolejną bramkę i wygrać to spotkanie. Inicjatywę przejął Standard - powiedział po końcowym gwizdu arbitra Skóraś przed kamerami Polsatu Sport. 20-latek przyznał, że Standard - zwłaszcza na początku spotkania - wysoko podniósł poprzeczkę, lecz Lech powinien zainkasować trzy punkty.- Rywale wyszli bardzo wysokim pressingiem. Mieliśmy z tym bardzo duże problemy. Nie potrafiliśmy w pierwszej połowie stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Na szczęście dla nas przeciwnik obejrzał czerwoną kartkę, więc w drugiej połowie było o wiele łatwiej. Mogliśmy spokojnie dociągnąć to spotkanie, ale błędy indywidualne i wspomniany brak determinacji przesądziły. Dla nas było to bardzo ważne spotkanie. Powinniśmy je wygrać. Trzeba to przeanalizować i podejść do następnych meczów nieco inaczej - przyznał Skóraś. TBLiga Europy - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy