Szkoleniowiec podkreślał, że mecz dobrze ułożył się dla jego podopiecznych. Rywale grali w dziesiątkę, Lech prowadził, ale później w grze zespołu z Poznania coś się załamało. Trener był zdegustowany takim obrotem spraw. - Pierwsza połowa dla Standardu. Nie mieliśmy argumentów, żeby przeciwstawić się dobrze zorganizowanemu zespołowi. Udało się nie stracić bramki. Wydawało się, że w drugiej połowie, po kartce mamy mecz pod kontrolą. To co wydarzyło się po bramce na 1-0 jest trudne do opisania - powiedział Żuraw na antenie Polsatu Sport Premium 1. Szybko jednak podał diagnozę takiego stanu rzeczy. Trener stwierdził, że jego podopieczni powinni bardziej szanować piłkę. - Nie potrafiliśmy utrzymać piłki. Stąd brały się sytuacje dla przeciwnika - przyznał. Szkoleniowiec nie krył rozczarowania porażką. Nie pierwszy raz w tym sezonie Lech traci ważną bramkę w doliczonym czasie gry. Podobnie było m.in. w ostatnim meczu ligowym z Rakowem, gdzie Daniel Szelągowski w ostatniej chwili uratował remis dla zespołu z Częstochowy. Żuraw bardzo dosadnie skomentował ten brak szczęścia swojej drużyny. - To kolejny mecz, w którym w bardzo frajerski sposób oddajemy punkty - zakończył. MP