Kwekweskiri po poprzednim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław świętował zwycięstwo z przyjaciółmi ze swojego kraju w centrum Poznania. W nocy wracał do domu samochodem, mimo że miał 0,8 promila alkoholu we krwi. Spowodował stłuczkę, a Lech... dowiedział się o tym po kilku dniach. Wtedy Kwekweskiri był już na zgrupowaniu reprezentacji Gruzji. Gdy wrócił, czekała go męska rozmowa z władzami klubu oraz trenerem Skorżą. Tym samym, który wiosną był za pozostawieniem Gruzina w klubie, mimo wygasającej umowy. Znał go bowiem stąd, że na początku roku był kandydatem do objęcia reprezentacji Gruzji i poznał tamtejszych kadrowiczów. - Nika Kwekweskiri złożył obszerne wyjaśnienia [na policji - przyp. red.] i dobrowolnie podda się karze. Piłkarz spotkał się też z trenerem Maciejem Skorżą i dyrektorem sportowym Tomaszem Rząsą. Po tym spotkaniu została na niego nałożona pokaźna kara finansowa, która wynika z regulaminu drużyny - mówił w piątek rzecznik prasowy Lecha Poznań, Maciej Henszel. - Nika Kwekweskiri od początku deklarował, że chce wziąć udział w akcji profilaktyki społecznej. Przygotowujemy szczegóły takiej akcji z komendą policji w Poznaniu - dodał rzecznik Lecha Poznań. Legia - Lech 0-1. Kwekweskiri zagrał przy Łazienkowskiej Nie było jednak wiadomo, jak wpłynie to na miejsce Kwekweskiriego w zespole. Skorża dał Gruzinowi szansę - zabrał go na mecz do Warszawy, a Kwekweskiri w 76. minucie zastąpił Jespera Karlstroema. Wszedł przy stanie 1-0 i takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. - Najlepszą jego odpowiedzią będzie to, co zrobi na boisku, w szatni, na treningach. Liczę, że swoją postawą chociaż w części pozytywnie odpowie - mówił wtedy Skorża. Andrzej Grupa