- Jeśli widzę, że człowiek który ma postawione zarzuty może kandydować na stanowisko prezesa Związku, to wydaje mi się, że wszystko jest już możliwe - przyznaje. - Jeśli nie będzie zdecydowanej reakcji i decyzji, że trzeba uciąć korupcję i inne kompromitujące wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości, nic się nie zmieni. Niestety brakuje chęci, by to wszystko naprawić - dodał trener, który uważa, że spośród przedstawionych kandydatów jedyną szansą na uratowanie polskiej piłki jest wybór na szefa PZPN Zbigniewa Bońka. Smuda, który dawniej często krytykował arbitrów prowadzących jego mecze, przed sezonem obiecał, że powstrzyma się od tego i rzeczywiście dotrzymuje słowa. - Sędziowie są oskarżani, a potem wracają do pracy. Widać wyraźnie, że moje zarzuty i komentarze nic nie zmieniają, więc po co mam narażać swoje zdrowie na bezsensowne uwagi - stwierdził. "Franz" odniósł się również do aresztowania byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Janusza W. - Z pewnością było to zaskoczenie, tak samo jak dziwi mnie każde zatrzymanie i każda sytuacja korupcyjna. Cóż, każdy ratuje się jak może, by osiągnąć pozytywny wynik. Ja wolałbym spaść z ligi niż zaproponować komuś pieniądze - przyznał.