Skra wszystkie spotkania w tym sezonie gra na wyjeździe, bo jej stadion nie spełnia wymogów licencyjnych. W Pucharze Polski też wystąpiła na obcym boisku, choć formalnie byłą gospodarzem meczu z Lechem. - Jaka jest szansa, że zagramy u siebie przy Loretańskiej? Żadna - mówił trener Jakub Dziółka po meczu. Trwają rozmowy, by Skra mogła występować tam gdzie Raków, ale na razie efektów nie ma. - My musimy skupić się na pracy sportowej i wszystkich aspektach okołosportowych - zaznaczył Jakub Dziółka. CZYTAJ TEŻ: Lech Poznań pokonał Skrę i dokonał przeglądu wojskW meczu z Lechem w Poznaniu, na jego stadionie, nie wystawił najmocniejszego składu. Zabrakło przede wszystkim Rafała Brusiły (zatrucie pokarmowe) i najlepszego strzelca Kamila Wojtyry (kontuzja), którego zastąpił w składzie młodszy kuzyn Dawid. Spisał się słabo, w przerwie został zdjęty, ale... wywalczył koszulkę od Daniego Ramireza. Debiutował też bramkarz Bartosz Neugebauer. Lech Poznań nie dał szans. Skra Częstochowa liczyła na coś więcej w ataku - Gratuluję Lechowi, a moim piłkarzom dziękuję za włożony wysiłek w ten mecz. Nie jest łatwo biegać za piłką przez dziewięćdziesiąt kilka minut. Znaliśmy jakość Lecha i takiego meczu się spodziewaliśmy, na taki przygotowaliśmy zawodników. Liczyliśmy na więcej szans w ataku, ale na tę chwilę na tyle nas tylko stać - mówił Jakub Dziółka. Skra także w pierwszej lidze ma spore problemy w ofensywie, zdobyła najmniej bramek w stawce, ale świetnie prezentuje się w obronie. Dziś jednak Lech pokonał ją trzy razy, choć przecież z wyjściowego meczu z Białegostoku w jego składzie był dziś tylko bramkarz Filip Bednarek. - Ten skład, który dziś wyszedł, byłby bardzo dobrą drużyną na poziomie Ekstraklasy. Wiem, że to są zawodnicy, którzy nie zawsze są pierwszym wyborem trenera. Lech ma jednak swoje ambicje i potrzebuje szerokiej kadry. Ten poziom jest bardzo wysoki - mówił trener Skry, pytany o różnicę między Lechem a czołowymi drużynami pierwszej ligi, z którymi grała już Skra. Andrzej Grupa, Poznań