Szósta pozycja Lecha jest dla poznańskich kibiców sporym rozczarowaniem, ale jeśli Lech zdobyłby komplet punktów w dwóch ostatnich tegorocznych meczach (z Wisłą i Lechią), przerwę zimową powinien spędzić na podium. Szczególnie trudno o wygraną będzie jednak przy Reymonta. Choć Wisła wcale nie prezentuje się lepiej na swoim stadionie niż na wyjazdach - wygrała tu cztery z dziewięciu spotkań - to jednak Lech traci wiele ze swojej wartości poza Poznaniem. - Każdy mecz z zespołem, który nas wyprzedza, ma wyjątkowo istotne znaczenie. Walczymy o to, by nie stracić kontaktu z czołówką i w jak najlepszych nastrojach spędzić przerwę zimową. Takie mecze, jak ten w Krakowie, mogą nam pomóc wejść na właściwą drogę - mówi trener Lecha Maciej Skorża. Dla niego wyjazd do Krakowa ma spore znaczenie sentymentalne. Przez ponad 2,5 roku pracy w Małopolsce zdobył z Wisłą dwa mistrzowskie tytuły. - Jestem taką osoba, która raczej wiąże się z miejscem pracy i miastem. Nie powiem, że to zwykła wizyta. Na pewno odezwą się miłe wspomnienia, spotkam kilku starszych znajomych. Po pierwszym gwizdku sędziego skupię się jednak tylko na meczu i grze Lecha - twierdzi Skorża. W poznańskim zespole zabraknie kontuzjowanych: Macieja Wilusza, Kebby Ceesaya i Dawida Kownackiego. Ten ostatni został poszkodowany podczas czwartkowego treningu przez Zaura Sadajewa. - Doszło do starcia dwóch graczy, temu starszemu nic się nie stało, u młodszego nie wytrzymało więzadło w stawie skokowym. Szczęście w nieszczęściu, że prawdopodobnie rozpocznie z nami przygotowania do kolejnej rundy, ale w tym roku już nie zagra - mówi Skorża. Być może w kadrze meczowej znajdą się za to Karol Linetty i Vojo Ubiparip. Ten drugi wrócił we wtorek z Serbii i wznowił treningi z zespołem. - W związku z urazem Dawida liczę, że Vojo nam teraz pomoże - dodaje trener, którego martwi plaga kontuzji w tej rundzie. Spośród wszystkich graczy z pola zdrowi byli tylko Gergo Lovrencsics, Szymon Drewniak i Jan Bednarek. - Tych urazów było za dużo i musimy tę sytuacje dokładnie przeanalizować ze sztabem medycznym. Nie chcę nikogo winić i nie powiem, że przygotowanie fizyczne jest złe. Może coś źle robimy na treningach? Nie przypominam sobie, bym miał podobne problemy w innym klubie - twierdzi Skorża. Obecny trener "Kolejorza" został zapytany o to, jak wspomina swoje mecze z Krakowa, gdy prowadził Wisłę przeciwko Lechowi Franciszka Smudy. - Pamiętam taki, gdy do przerwy było 4-0 - odpowiedział Skorża. - Nie, wtedy było tylko 3-0, a Robert Lewandowski trafił na 4-1 dla Lecha po przerwie - jeden z dziennikarzy przypomniał spotkanie z września 2008 roku, gdy poznaniacy odnieśli efektowne zwycięstwo przy Reymonta (4-1). - Nie, było 4-0 - zaśmiał się Skorża, który mówił o spotkaniu rozegranym rok wcześniej, gdy po dwóch golach Pawła Brożka i Jeana Paulisty Wisła prowadziła do przerwy 4-0, a wygrała 4-2. - Każdy wspomina to, co było dla niego przyjemne - dodał. - Trener Smuda to żywa legenda polskiej piłki, a ja wciąż jestem trenerem w średnim wieku i na dorobku - ocenił szkoleniowiec Lecha. Skorża potwierdził, że Lech będzie się starał zatrzymać lidera rywali Semira Stilicia, ale musi też uważać na innych doświadczonych piłkarzy: Arkadiusza Głowackiego, Pawła Brożka, Dariusza Dudkę czy Rafała Boguskiego. - To piłkarze doświadczeni i w naszej ligowej rzeczywistości wciąż ponadprzeciętni. Mogą zadecydować o obliczu meczu. My na wyjazdach traciliśmy sporo ze swojej wartości. Najlepszy mecz zagraliśmy we Wrocławiu, przeciwko dobremu rywalowi i licznej publiczności. Liczę, że podobnie będzie w Krakowie i zapomnimy o tym, jak nam źle szło na wyjazdach - zakończył Skorża. Andrzej Grupa