Lech Poznań grał z Górnikiem Łęczna tydzień po swoim bezbramkowym remisie ze Stalą Mielec. Poznańscy kibice obawiali się, że znów podczas długiej wyprawy na wschód Polski, zmasowana obrona gospodarzy sprawi problemy ofensywie Lecha. Zwłaszcza, że jej as, Mikael Ishak, był ostatnio bardzo nieskuteczny. Ekstraklasa. Górnik Łęczna - Lech Poznań, gol João Amarala Szybko jednak okazało się, że obrona Górnika Łęczna nie jest tak dobrze zorganizowana jak defensywa Stali Mielec. A przynajmniej szybko zdarzyło jej się spore zagapienie. W 18. minucie gry, Pedro Rebocho przeprowadził akcję lewą stroną boiska, dośrodkował piłkę w pole karne, tam strącił ją Mikael Ishak, futbolówka jeszcze odbiła się od obrońcy Kamila Pajnowskiego i pewnie by wpadła do bramki, ale - dla pewności - kopnął ją jeszcze João Amaral. Portugalczyk był przy tym całkowicie bez obstawy, jakby obrońcy Górnika Łęczna zapomnieli, że wysoka skuteczność João Amarala bierze się też z jego niesamowitej ruchliwości. A może i o tym pamiętali, ale jednak rywala z Lecha Poznań zgubili w kryciu.CZYTAJ TEŻ: Były piłkarz Lecha z imponującym CV zagra na IslandiiJoão Amaral wcześniej strzelał też (znów nieobstawiony) z woleja z pola karnego. W swoim stylu próbował strzału Jakub Kamiński (tym razem lewą nogą). Strzelali też Mikael Ishak i Pedro Tiba (ten drugi już w drugiej połowie). Szanse więc były, ale gdyby nie dość szybko strzelony gol, Lech mógłby być coraz bardziej nerwowy. Przypomnijmy, że Lech w tym sezonie wygrywa, gdy stosunkowo szybko strzela pierwszego gola. Gdy mu się to nie udaje, ma kłopoty. Górnik Łęczna - Lech Poznań. Różnica między pierwszym i ostatnim zespołem Ekstraklasy? W pierwszej godzinie gry, wielkiej dominacji Lecha Poznań nad Górnikiem Łęczna więc nie było (gospodarze kilka razy szarpnęli, choć bardzo poważnie bramce Filipa Bednarka nie zagrozili), choć poznaniacy prezentowali oczywiście dużą większą kulturę gry. Trener Maciej Skorża musiał jednak czuć, że nie do końca o taki przebieg gry mu chodziło i w 62. minucie zrobił aż trzy zmiany: za Pedro Tibę, Joela Perreirę i João Amarala, weszli Nika Kwekweskiri, Lubomir Satka i Dani Ramirez. Najbardziej bramce Macieja Gostomskiego zagrał jednak Jakub Kamiński, ale mistrza Polski z Lechem w 2015 roku pewnie bronił. CZYTAJ TEŻ: Lech - Warta. Na derby Poznania taniej niż na derby Krakowa Górnik Łęczna - Lech Poznań. Janusz Gol wciąż umie strzelać głową Zamiast drugiego gola dla Lecha Poznań, sensacyjnie bramkę zdobył Górnik Łęczna. Po wrzutce Serhija Krykuna z lewej strony, ładnym strzałem głową popisał się Janusz Gol. Piłkarz, który w barwach Legii Warszawa zasłynął zwycięską bramką zdobytą właśnie głową w ostatniej minucie meczu ze Spartakiem Moskwa, pokazał, że 10 lat później wciąż "to" ma. Z drugiej strony - co w tej sytuacji robił Nika Kwekweskiri, sam Gruzin raczy to wiedzieć. Lechowi Poznań zostało dziesięć minut (plus doliczony czas) na zdobycie zwycięskiego gola. Jeszcze mocno z pola karnego strzelał Mikael Ishak, ale świetnie piłkę odbił Maciej Gostomski. Jeszcze w czwartej minucie doliczonego czasu gry uderzał na bramkę z dystansu Dani Ramirez, ale Maciej Gostomski znów był górą! Bramkarz i kapitan Górnika Łęczna był bohaterem nr 1 tego meczu. CZYTAJ TEŻ: Mocne słowa bramkarza po meczu Lecha w Łęcznej: To niegodne barw klubu