- Nie, nie widziałem swojej nowej umowy i nie chcę jej widzieć. Mam słowne przyrzeczenie, że spotkamy się po ostatnim meczu w sezonie i porozmawiamy. Jeśli Lech zakwalifikuje się do pucharów, poprowadzę go dalej. Teraz to nie jest najważniejsze, liczy się tylko Podbeskidzie, a późnej Widzew - twierdzi 35-letni szkoleniowiec. Mimo to, Rumak obserwował zawodników, którzy mogliby wzmocnić poznański zespół. - Mamy przygotowaną listę graczy na każdą pozycję, którą chcemy wzmocnić. To ranking, bo nie zawsze będzie tak, że uda nam się pozyskać zawodnika znajdującego się na samej górze. Musimy więc mieć alternatywę - dodaje. Po sezonie z poznańskiego klubu odejdą m.in. Artjom Rudniew, Semir Stilić i Grzegorz Wojtkowiak, a być może także Marcin Kikut, Bartosz Ślusarski i Dimitrije Injac. Niepewny co do swojej przyszłości może być także Ivan Djurdjević - 35-letni obrońca jest nawet o cztery miesiące starszy od trenera Rumaka. Serb ma uprawnienia trenerskie i właśnie w tę stronę chciałby iść po zakończeniu kariery zawodniczej. - Na razie czuję się na siłach by grać. Zawsze mówiłem, że na pracę szkoleniową mam jeszcze czas. Wiem gdzie jest moje miejsce, ile jeszcze mogę zrobić w tym wieku, czy mam grać od początku czy nie. Jestem jednak do dyspozycji, a po tych dwóch ostatnich meczach zobaczymy, co będzie dalej - przyznaje. Djurdjević zdradził, że dla piłkarzy Lecha ważne jest to, że w drużynie nie ma podziału na podstawowych graczy i rezerwowych. - U niego są zmiennicy, każdy zawodnik musi być gotowy do gry w każdym momencie. W ostatnich meczach graliśmy wszyscy, każdy dostał szansę - opowiada. Rumak przyznaje, że tak jest w rzeczywistości. - To było moje pierwsze zdanie w szatni po objęciu zespołu. Powiedział, że nie ma w drużynie ważniejszych piłkarzy, każdy jest tak samo ważny. Podobne jak w sztabie szkoleniowym. No i nie ma rezerwowych, a zmiennicy. Oni są tak samo ważni jak reszta, nawet jak wypadną z meczowej osiemnastki - zapewnia Rumak. Jeśli Lech wygra swoje dwa ostatnie spotkania, na pewno zagra w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Może jednak wskoczyć z czwartego miejsca na wyższe, nawet na pierwsze. Poznaniacy zmierzą się z dwoma zespołami, które już o nic poważnego nie walczą - Podbeskidziem Bielsko-Biała i Widzewem Łódź. Teoretycznie mają korzystny układ, ale Rumak się z tym nie zgadza. - Mamy bardzo trudny terminarz! Gramy z zespołami, z którymi jesienią zdobyliśmy tylko jeden punkt, a do tego na dwóch bardzo złych boiskach, jak na zawodników, których mam w szatni - mówi. Początek czwartkowego spotkania z Podbeskidziem - o godz. 18. Andrzej Grupa