Po piątkowo-sobotnich spotkaniach Lech Poznań spadł już na ósme miejsce, ma tyle samo punktów co znajdująca się w tzw. grupie spadkowej Pogoń Szczecin i zaledwie o pięć więcej od czternastej Cracovii. Z drugiej strony, jeśli wygra z Górnikiem, a za tydzień w Krakowie z Wisłą, to przy kilku innych korzystnych wynikach może przesunąć się na drugie lub trzecie miejsce. Trener Maciej Skorża zdaje sobie sprawę z tego, że w ostatnich tegorocznych meczach jego zespół może wiele zyskać, ale i wiele stracić. - Skupiam się na tym, by jak najwięcej z tej drużyny wycisnąć do końca rundy, podreperować dorobek. Chciałbym oczywiście, by ta drużyna wyglądała zgodnie z moją koncepcją i grała jak ja chcę, ale to nie jest odpowiedni moment, by dzielić się szczegółami w tym temacie - mówi trochę asekuracyjnie trener Lecha. Po przegranej w Gliwicach, a było to już trzecie spotkanie z rzędu bez zwycięstwa, Skorża mocno się zdenerwował. Powiedział wówczas, że w jego drużynie jest za mało zawodników, którzy chcą za wszelką cenę wygrać mecz. Teraz, zapytany o rewolucję kadrową i ewentualnie odsunięcie zawodników niezbyt ambitnych od składu, tonuje nastroje: - Dojdzie do kilku zmian, ale tak dużej rewolucji na razie nie planuję. Gdyby do tej drużyny dołączyć 2-3 osoby zmieniające charakter całości, to ta obecna kadra zupełnie inaczej by wyglądała. U niektórych zawodników widzę potencjał, mimo że na razie mnie zawodzą. Są chęci na treningu, ale później brakuje wiary w siebie, pewności. W rozmowach z nimi przebija się to, że w ostatnich miesiącach mieli wiele traumatycznych przeżyć, które odcisnęły swoje piętno - uważa Skorża. Chodzi tu m.in. o kompromitującą porażkę w Lidze Europejskiej z amatorami z Islandii. Szymon Drewniak sezon rozpoczął w Zabrze, ale w sierpniu jego wypożyczenie z Górnika zostało skrócone i piłkarz zameldował się w Poznaniu. Teraz, wobec problemów zdrowotnych Karola Linettego, Drewniak ma szansę zagrać przeciwko niedawnym kolegom. - Nie żałuję tej decyzji o powrocie do Lecha. Znam zespół Górnika, ale w naszej drużynie jest wielu piłkarzy, którzy od lat występują w ekstraklasie i mają taką samą wiedzę jak ja. A że Górnik walczy? No cóż, w Lechu też są piłkarze, którzy nie odstawiają nogi jak Radek Sobolewski czy Adam Danch. Oni wygrali pięć z ośmiu meczów wyjazdowych, widziałem ten ostatni z Cracovią, potrafią wyprowadzić kontrę - ocenia Szymon Drewniak. Górnik na wyjazdach zdobył o jeden punkt więcej niż Lech na swoim stadionie. Zabrzanie przegrali na razie tylko we Wrocławiu i Bełchatowie, zremisowali też w Warszawie. Gorzej idzie im za to na swoim stadionie, ale i tak w tabeli Górnik jest bardzo wysoko - obecnie zajmuje czwartą lokatę, z punktem straty do drugiej Wisły. W Poznaniu o dobry wynik może być zabrzanom ciężko - z dwóch powodów. Po pierwsze - w stolicy Wielkopolski 14-krotnym mistrzom Polski grało się ostatnio fatalnie - z dziesięciu poprzednich spotkań aż dziewięć przegrali, a jedno bezbramkowo zremisowali. Po drugie - duży wpływ na postawę Górnika może mieć brak pauzującego za żółte kartki Łukasza Madeja, zawieszonego na cztery spotkania Błażeja Augustyna, a być może także Ołeksandra Szeweluchina. Ukrainiec wznowił już treningi po kontuzji, ale czy będzie gotowy do gry, okaże się tuż przed meczem. Trener Robert Warzycha może więc zostać pozbawiony obu środkowych obrońców, a także najlepszego piłkarza ofensywnego, bo Madej miał udział w połowie goli strzelonych przez zabrzan w tym sezonie. Ostatnio bardzo dobrze wyglądała jego współpraca z Robertem Jeżem i Mateuszem Zacharą. Mecz w Poznaniu rozpocznie się o godz. 15.30 i będzie transmitowany w pierwszym programie publicznej telewizji, co może mieć negatywny wpływ na frekwencję. W Poznaniu zapowiadany jest lekki przymrozek, Lech grał ostatnio słabo, nic więc dziwnego, że na stadionie może pojawić się zaledwie około dziesięciu tysięcy widzów. Piłkarze nie będą za to wreszcie krytykować murawy - ta podczas ostatniej przerwy została wymieniona i nie powinna wypadać całymi płatami. - Cieszę się, że zarząd podjął taką decyzję. Nie lubię narzekać, ale ta nawierzchnia nam nie pomagała. Odbyliśmy na nowej płycie cały trening i mogę powiedzieć, że jest wyraźna różnica na korzyść. Oby to był nasz atut - ocenia trener Lecha Maciej Skorża. Autor: Andrzej Grupa