Pierwsze spotkanie przy Bułgarskiej w fazie grupowej Ligi Konferencjinie toczyło się początkowo po myśli Lecha Poznań. W 36. minucie był remis 1-1, a wtedy goście wykonywali rzut karny po faulu Pedra Rebocho. Świetną paradą popisał się jednak Filip Bednarek i "Kolejorz" zdołał utrzymać remis. A po zmianie stron dorzucił słabnącym rywalom trzy gole - wygrał więc 4-1. Jesper Karlström: Gra bardziej bezpośrednia dała efekty Właśnie do tego tempa gry Austriaków w pierwszej połowie nawiązywał środkowy pomocnik Lecha i reprezentacji Szwecji Jesper Karlström. - To był trudny mecz, bardzo intensywny. Mieliśmy problemy w defensywie w pierwszej połowie, oni potrafili zmieniać strony. Szczęście, że "Bedi" obronił tego karnego, dał nam szansę na dobrą rozmowę w szatni. Wyszliśmy na drugą połowę, intensywnie dążyliśmy do zdobycia drugiej bramki, a później już kontrolowaliśmy mecz - ocenił piłkarz, który uczy się języka polskiego. Rozumie już pytania zadawane w naszym języku, odpowiada jednak wciąż po angielsku. - W szatni rozmawialiśmy o rotacjach na pozycjach, dotyczyło to pewnych zmian i myślę, że zrealizowaliśmy te założenia, bo gra wyglądała już lepiej. Z drugiej zaś strony, ciężko się biegało po tym boisku, więc przeszliśmy na grę mniej bezpośrednią - dodał. To zaś oznaczało, że lechici częściej szukali zagrań za dość powolną defensywę Austrii. Skróty wszystkich meczów Ligi Mistrzów dostępne w Interia Sport - OGLĄDAJ! Jasper Karlström po raz kolejny został powołany do reprezentacji Szwecji, w której w tym roku wystąpił już pięć razy. Małą niespodzianką jest to, że - oprócz niego - spotkało to po kilku latach Mikaela Ishaka i Filipa Dagerståla. - To zawsze honor być powołanym, bo w Szwecji jest wielu dobrych piłkarzy i nigdy nie możesz być tego pewny. To jednak coś niesamowitego, że powołano nas trzech.