A Lech Poznań wciąż ma na to szanse, gdyż doszedł już do ćwierćfinału tych rozgrywek. Jest to etap porównywalny do tego, jaki osiągały polskie kluby chociażby w latach siedemdziesiątych, gdy do ćwierćfinału europejskich pucharów dochodziły czy to Ruch Chorzów, czy Śląsk Wrocław, Wisła Kraków czy Stal Mielec, nie mówiąc już o Widzewie Łódź, Legii Warszawa i zwłaszcza Górniku Zabrze, które znalazły się jeszcze wyżej. Wówczas potrzeba było jednak do tego niewielu dwumeczów. Lech Poznań tymczasem w tym sezonie rozegrał już dziewięć dwumeczów, a starcie z Fiorentiną w kwietniu będzie dziesiątym. Daje to absolutny rekord aż 20 starć (co najmniej) w jednym sezonie europejskiej rywalizacji i to nie tylko rekord Lecha, Polski, ale wszystkich klubów kiedykolwiek startujących w rozgrywkach. To najdłuższa pucharowa przygoda w dziejach, którą doprawdy trudno zestawić z rywalizacją przed laty, gdy każdy polski zespół zaczynał na znacznie późniejszym etapie, nie musiał tyle grać i godzić ligi z pucharami na tak długim dystansie. I na tym dystansie Lech osiągnął już bardzo wiele. Jak przypomina red. Wojciech Frączek, W trwającym sezonie 2022/2023 Polska zanotowała najwyższy współczynnik do krajowego rankingu UEFA za jeden sezon w całej historii rankingu. Teraz wynosi on 7,250 i może się jeszcze zwiększyć, jeśli Lech będzie dalej punktował. Korzysta na tym sam Lech, który w wypadku gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzów (na co ma minimalne szanse przy tych stratach w lidze) miałby bardzo dużą szansę na rozstawienie w dwóch pierwszych rundach eliminacji. Istotniejsze może okazać się rozstawienie w czwartej, kluczowej rundzie eliminacji Ligi Konferencji w walce o fazę grupową i tu już Lech wyprzedził sporą stawkę zespołów. Jak podaje Jan Sikorski z rankinguega.pl, do pewnego rozstawienia w czwartej rundzie dzisiaj brakuje mu trzech miejsc. Polska korzysta na sukcesach Lecha Poznań Rzecz jasna, korzysta także sama Polska, która przy dobrym układzie może przesunąć się aż na 24. miejsce rankingu UEFA w rozgrywkach klubowych. To pokłosie wprowadzenia Ligi Konferencji, która pozwala klubom z takich krajów jak Polska nie tylko zaistnieć w eliminacjach, ale realnie punktować aż do wiosny i podnosić polska piłkę klubową z dna. Nowy puchar, pogardliwie nazywany "Pucharem Biedronki" okazuje się czymś znacznie istotniejszym. To kluczowe dzisiaj narzędzie do odbudowy rankingu polskiego futbolu klubowego, co uruchomi kostki domina i ułatwi punktowanie w kolejnych sezonach. Jak pisaliśmy przed sezonem - Liga Konferencji wcale nie musi być ubogim krewnym innych europejskich pucharów. Okazało się, że przyniosła Polsce nadzwyczajne korzyści.