Lechowi Poznań w tym sezonie los często wyznacza za rywali drużyny z krajów skandynawskich. Islandzki Vikingur Reykjavik jeszcze w zeszłym roku, już w tym norweskie Bodo/Glimt, a teraz w 1/8 finału Ligi Konferencji znów podróż na północ - do szwedzkiego Djurgården Sztokholm. Ligi skandynawskie zaczynają rozgrywki dopiero na początku kwietnia, podczas gdy Ekstraklasa wznowiła granie jeszcze pod koniec stycznia. Czy będzie to problem dla wicemistrza Szwecji w starciu z Lechem? - pytamy Tomasza Piturę z Discovery+, szwedzkiego dziennikarza z polskimi korzeniami. - Drużyna regularnie rozgrywa mecze towarzyskie, trwają już spotkania o Puchar Szwecji, choć wiadomo, że to co innego niż liga. W mojej ocenie brak ogrania obniża szanse DIF o około 10 proc. Może to zadziałać również w drugą stronę, bo rywal nie będzie miał możliwości obserwacji jak gra szwedzka drużyna w meczu o punkty. Liga Allsvenskan rozgrywana jest systemem wiosna - jesień, często bywa tak, że drużyna, która wywalczyła awans do pucharów mocno się różni od tej, która w nich faktycznie wystąpi. W przypadku wicemistrza Szwecji fluktuacja kadrowa nie była tak wielka, a braki jeśli były zostały szybko uzupełnione. - Z ważnych zawodników w styczniu do Burnley odszedł obrońca Hjalmar Ekdahl. Wszyscy sprowadzeni piłkarze to zawodnicy sprawdzeni w lidze szwedzkiej. Z występów w ŁKS może być znany Polakom, Hiszpan Carlos Moros Gracia sprowadzony z Mjallby. Najgłośniejszy transfer to Norweg Oliver Berg z Kalmar. Przez ostatnie dwa sezony Berg strzelił 21 bramki i zaliczył 12 asyst. On stanowi pewną niewiadomą. Doświadczony liderem i kapitanem jest Magnus Eriksson, który odpowiada za kreację i stałe fragmenty gry. W Lidze Konferencji miał cztery asysty w sześciu meczach w fazy grupowej. Są napastnicy Victor Edvardsen i Joel Asoro na których Lech musi uważać. W Polsce wylosowanie przez Lecha Djurgården zostało odebrane bardzo pozytywnie i z nadzieją. Co ciekawe, w Szwecji odbiór piątkowego losowania jest właściwie identyczny. - W Szwecji uważa się Lecha za najłatwiejszego do wylosowania rywala, chociaż podkreśla się, że na tym poziomie nie ma już przypadkowych drużyn. To, że Djurgården dotarło do 1/8 finału Ligi Konferencji jest traktowane jako spory sukces - przyznaje Pitura, co tylko potwierdza fakt, że nasze narody mimo położenia na dwóch brzegach Morza Bałtyckiego są do siebie podobne. Porównywalny też z Ekstraklasą jest też, zdaniem dziennikarza, poziom Allsvenskan. Kapitanem Lecha Poznań jest Mikael Ishak, w "Kolejorzu" gra obecnie były kapitan Djurgården, Jesper Karlström, nazywany w Poznaniu "szefem". Gdy pod koniec spotkania z Bodø/Glimt zmieniony został Ishak, a już wcześniej murawę opuścił Bartosz Salamon, to właśnie Karlström przejął kapitańską opaskę. - Szwedzi są bardzo świadomi, że Karlström i Ishak są w Lechu i pełnią bardzo ważne role, skoro postawą w polskim klubie wywalczyli sobie miejsca w reprezentacji. Karlström ma długą i skomplikowaną historię w Djurgården. Grał dla DIF, gdy ostatnio wywalczyli mistrzostwo w 2019 r., rok później był kapitanem. Ale wcześniej nie było tak kolorowo. W ważnym meczu strzelił gola, potem sam mówił, że gdyby nie to byłby to jego ostatni mecz dla klubu. Potem znów miał ciężki okres. Fani wysyłali mu wiadomości na Instagramie, że go nie chcą. Wtedy zaczął pracować z trenerem mentalnym, wkrótce przyszedł do klubu ten trener, który jest w nim dziś - Kim Bergstrand. Wtedy odzyskał sympatię fanów. W ostatnich latach coraz więcej piłkarzy z ligi szwedzkiej ląduje w Ekstraklasie. Przyczynę łatwo odgadnąć. - W Polsce muszą lepiej płacić, skoro Ishak przedłużył kontrakt z Lechem, mimo interesowania z Malmö. Widocznie najbogatszego klubu Szwecji nie było stać na niego. Ishak miał jeszcze lepsze oferty, ale życie w Poznaniu mu tak się spodobało, że wybrał komfort zamiast pieniędzy. Ostatni tytuł mistrzowski DIF to rok 2019. W poprzednim sezonie na mecie ustąpili miejsca tylko skromnemu klubowi Häcken z Goteborga. Czy drugie miejsce w Allsvenskan w 2022 r. było dla DIF sukcesem czy zawodem? - Na pewno Djurgården chcieli złota, ale szanse zostały zaprzepaszczone w jeden tydzień, pod koniec sezonu. Przegrali z "czarnym koniem" Häcken, później derby z AIK i zamiast liderowania, byli już 6 punktów za Häcken na 4 mecze przed końcem. I na koniec temat-rzeka, czyli nawierzchnia, która tam, gdzie gra Djurgården, na szwedzkiej arenie narodowej Tele2, jest sztuczna. Co ciekawe, "Kolejorz" grał tam niedawno. - Z Hammarby Lech wygrał 3-0. Było sporo rozmów o jakości murawy na Tele2, wreszcie doszło do zmiany, ale wciąż będzie sztuczna. Zamiast 40 milimetrów trawa będzie mieć 35. Przez przepisy UEFA, na mecz z Lechem wejdzie nie więcej niż 24 tysiące kibiców. Atmosfera na Tele2 będzie bardzo gorąca więc Lech musi u siebie jak najmocniej powalczyć o dobry wynik. W mojej ocenie szanse są idealnie wyrównane - kończy szwedzko-polski (albo polsko-szwedzki) dziennikarz Discovery+, Tomasz Pitura. Maciej Słomiński, INTERIA