- Robiłem dobrą minę do złej gry, bo wiedzieliśmy, że mamy dużo problemów kadrowych - mówił zaraz po meczu z Cracovią trener Lecha Poznań Maciej Skorża. "Kolejorz" prowadził jeszcze na kwadrans przed końcem 3-1, a jednak tylko zremisował 3-3. W efekcie w szatni poznaniaków panowała po meczu bardzo gorąca atmosfera, sporo było żalu. To też efekt zmian, których dokonał szkoleniowiec. Skorża bronił się jednak, mówił, że zawodnicy sami prosili go o możliwość zejścia z boiska. Można spodziewać się, że jednym z tych graczy był Jesper Karlström, którego brak na boisku znacznie osłabia środek pola. Tak było w Krakowie, bo rywale całkowicie zdominowali grę. Na zmianę liczył też kapitan zespołu Mikael Ishak, który na kilka minut przed końcem - gdy Skorża dokonywał podwójnej roszady - przekazał już nawet koledze kapitańską opaskę. Okazało się jednak, że z boiska zeszli inni gracze: João Amaral i Joel Pereira. Skąd taki problem w zespole, który ma najbardziej rozbudowaną kadrę w lidze i powinien być już optymalnie przygotowany do rozgrywek, bo lada dzień zagra spotkania z kluczowymi rywalami? Otóż stąd, że od początku roku kolejnych graczy Lecha dopadały problemy zdrowotne, wymagające izolacji piłkarzy. Jakie, łatwo się domyśleć, choć klub o tym oficjalnie nie informuje. Nie wszyscy piłkarze przechodzą tę infekcję bezboleśnie, nie wszyscy są w stanie grać na najwyższych obrotach przez 90 minut. Piłkarze po chorobach wrócili do zajęć Wygląda jednak na to, że problemy Skorży już się kończą, a w sobotnim spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą niektórzy piłkarze nie usiądą nawet na ławce rezerwowych, ale na trybunach. Nie dlatego, że są kontuzjowani, ale z uwagi na powrót graczy, którzy wracają do zdrowia. Jeszcze w niedzielę po meczu w Krakowie Skorża nie wiedział, jak będzie wyglądać sytuacja z zawodnikami, których w tamtym spotkaniu mu brakowało - Bartoszem Salamonem i Kristofferem Velde. Ten pierwszy trzyma w ryzach całą defensywę: dobrze wyprowadza piłkę i jest niezastąpiony w grze w powietrzu. Za tego drugiego Lech zapłacił kilka tygodni temu milion euro, a Skorża w kluczowym sparingu z Herthę Berlin wystawił go w pierwszym składzie. Z tego wynika, że Norweg grałby też przeciwko Cracovii, gdyby nie choroba. Obaj powinni być już do dyspozycji szkoleniowca w najbliższą sobotę, co wynika z galerii zdjęć z wtorkowych zajęć, którą klub zamieścił na swojej stronie. Salamon i Velde normalnie trenowali i uczestniczyli w gierce. Do meczowej kadry powinien wrócić również Pedro Tiba, który pauzował jedno spotkanie po czwartej żółtej kartce. Na dodatek w większości ćwiczeń bierze udział już Artur Sobiech, zaś normalnie trenował Adriel Ba Loua - rekordowy transfer w historii Lecha. W Krakowie był rezerwowym, ale Skorża bał się wpuszczać go na boisko, choć sytuacja tego wymagała. - Biłem się z myślami, ale ryzykowałbym poważną kontuzją - mówił. Kilka dni pomogło jednak, by Iworyjczyk mógł bez ryzyka biegać i grać. Mecze prawdy Lecha Poznań W sobotę Lech będzie mógł więc przetestować swoją formę już chyba w najmocniejszym zestawieniu kadrowym. Spotkanie z Bruk-Betem Termalicą zacznie się o godz. 20. Później poznaniaków czekają prawdziwe schody i "mecze prawdy" - w Gdańsku z Lechią, w Szczecinie z Pogonią, wyjazdowe na Śląsku w Pucharze Polski z Piastem Gliwice lub Górnikiem Zabrze, wreszcie domowe z Rakowem Częstochowa. Każdy kolejny działa teraz na korzyść Lecha.