Wynika to nie tylko stąd, że Kamil Jóźwiak - dzisiaj zawodnik angielskiego klubu Derby County - to były gracz poznańskiego Lecha, ale również dlatego, że swoją zadziornością i walecznością wnosi sporo ożywczej siły do gry reprezentacji Polski. Kibice lubią takich piłkarzy, a Kamil Jóźwiak w kadrze narodowej jest z reguły jokerem. Od pierwszej minuty w swej karierze zagrał dla Polski trzykrotnie - z Bośnią i Hercegowiną oraz Holandią w Lidze Narodów, a także z Andorą w eliminacjach mistrzostw świata. W pozostałych przypadkach wchodził z ławy, by zmienić i poprawić grę Polaków. Z reguły wypełnia zadanie. Lech Poznań wita Kamila Jóźwiaka Kamil Jóźwiak wszedł także z rezerwy do gry w meczu z Islandią na rodzimym stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu. W 58. minucie zmienił Jakuba Świerczoka, co sprawiło redefinicję sposobu gry Polaków. Już samo wejście byłego lechity na murawę wywołało wielkie owacje widowni, złożone w sporej mierze z kibiców Lecha. Nazwisko Kamila Jóźwiaka było skandowane jako jedyne obok Roberta Lewandowskiego w tym meczu. CZYTAJ TAKŻE: Gracz Lecha Poznań za słaby na Euro 2020? Właśnie je wygrałZ ławki do gry wszedł też inny były lechita Karol Linetty, ale on takich owacji nie wywołał. Od pierwszej minuty grali natomiast byli zawodnicy Kolejorza: Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora, Jakub Moder i Robert Lewandowski. Przed meczem Polska-Islandia poznański klub reklamował mecz przy Bułgarskiej jako powrót wychowanków. Nie wszystkim się to podobało, bowiem Lech rzeczywiście dostarcza mnóstwa wychowanków kadrze, ale sam niewiele z tego ma. Ostatnie trofeum zdobył w 2015 roku.