Gdyby decyzje Komisji ds. Licencji Klubowych były ostateczne, tzn. Ruch Chorzów, Wisła Kraków i Górnik Zabrze nie mogą wystąpić w europejskich pucharach, Lech Poznań już dziś byłby pewny startu w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Lechia zaś walczyłaby o ostatnie miejsce z Pogonią Szczecin, do której traci w tej chwili dwa punkty. Tyle że Ruch i Wisła zamierzają się odwołać, zaś Lech ma też inny cel - nie zależy mu na mniej prestiżowej Lidze Europejskiej, ale Lidze Mistrzów. Musi jednak odrobić pięciopunktową stratę do warszawskiej Legii i jeszcze ją wyprzedzić o jedno oczko. Trzy punkty może odrobić w ostatniej kolejce w Warszawie, kolejnych trzech musi szukać w trzech najbliższych kolejkach. Strata punktów przez Legię (wygrała siedem spotkań z rzędu) to jedno, ewentualna kolejna strata przez Lecha (pięć kolejnych wygranych) to druga rzecz. Kolejne dwa pojedynki poznaniacy rozegrają na swoim stadionie, gdzie w tym roku nikt jeszcze nawet nie zremisował, kluczowy wydaje się więc piątkowy bój w Gdańsku. Jesienią "Kolejorz" wygrał tam 4-1, ale to Lechia strzeliła pierwszego gola, a później Japończyk Daisuke Matsui miał znakomitą okazję na 2-0. Nie wykorzystał jej, a tercet Teodorczyk-Hamalainen-Lovrencsics dopełnił dzieła. Lech pojechał do Gdańska bez zawieszonych za kartki Łukasza Trałki i Tomasza Kędziory, a także Barry’ego Douglasa, który od tygodnia normalnie trenuje, ale po sześciotygodniowej przerwie jest oszczędzany na kolejne spotkania. Gotowy do gry będzie za to Łukasz Teodorczyk, do składu wskoczą także: Luis Henriquez (lewa obrona), Hubert Wołąkiewicz (środek pomocy) i Krzysztof Kotorowski (bramka). W ostatniej kolejce w bramce stał Maciej Gostomski, bo Kotorowski pauzował za żółte kartki, ale to weteran jest w tej chwili numerem jeden. - Decyzja została podjęta, ale nie podam jej, bo nie rozmawiałem jeszcze z piłkarzami. Bramkarz numer jeden wciąż jest w naszym zespole, choć niekoniecznie z numerem jeden na plecach - uśmiecha się trener Rumak. Pytanie też, czy trudy meczu wytrzyma Karol Linetty. 19-letni pomocnik sześć dni temu rozegrał 90 minut po zatruciu pokarmowym, we wtorek wystąpił przez ponad pół godziny w meczu reprezentacji z Niemcami, w środę rano zdawał maturę, a w czwartek wyjechał do Gdańska. - Byłem na treningu reprezentacji i rozmawiałem z Karolem, trenerem Nawałką i dr Jaroszewskim. Widziałem krótki występ Karola w meczu, zaprezentował się solidnie, a w środę rozmawiałem z nim telefonicznie. Mówił, że po maturze czuje się mocny, zregenerował się. Zapewniał, że jest gotowy do gry z Lechią - mówi Rumak. Trener poznaniaków uważa, że odkąd szkoleniowcem Lechii jest Ricardo Moniz, zespół ten gra inaczej. - Sposób gry się zmienił, ale Lechia ma też duży potencjał indywidualny, widać to na boisku. Dlatego trochę można się tego spotkania obawiać. Z drugiej strony od dłuższego czasu najważniejsza dla nas jest gra Lecha, organizacja akcji i nieważne, czy gramy w Gdańsku, na Łazienkowskiej czy Bułgarskiej, zawsze chcemy robić to tak samo - uważa trener Lecha. Analityk wicemistrza Polski Marcin Wróbel ocenił nawet, że Lechia to dziś trzecia siła w lidze i zespół, który trudno zdominować. - Ekipa z Gdańska gra odważnie, bardzo bezpośrednio i nie kwapi się do zbyt głębokiej defensywy. Piłkę starają się odbierać jak najdalej od własnej bramki i często im się to udaje. Nie sądzę, aby w piątek którakolwiek z drużyn była w stanie uzyskać znaczną przewagę optyczną. Kluczem do sukcesu będą indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników i ich dyspozycja dnia. Bardzo ciekawie zapowiadają się korespondencyjne pojedynki pomiędzy Grzelczakiem i Makuszewskim oraz Lovrencsicsem i Pawłowskim, a także między Sadajewem i Teodorczykiem - ocenił. W zespole z Gdańska zabraknie kontuzjowanego Krzysztofa Bąka oraz pauzującego za kartki weterana Jarosława Bieniuka. Tego pierwszego na środku defensywy zastąpi wracający Rafał Janicki, a jego partnerem w obronie będzie Paweł Dawidowicz. Początek spotkania o godz. 20.30. Transmisja w Canal+Sport. Autor: Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabele T-Mobile Ekstraklasy