Lech powoli odczuwa skutki gry co trzy dni. Maraton rozpoczęli 10 lipca pojedynkiem o Superpuchar Polski i w tym czasie rozegrali 10 oficjalnych spotkań. Nie wszyscy zawodnicy potrafią sobie poradzić z taką dawką; do tego drużynę nękają kontuzje. Oprócz Hamalainena, Douglasa, Jevticia i Pawłowskiego znak zapytania stoi przy Karolu Linettym, Tamasie Kadarze i Paulusie Arajuurim. "Paulus od środy trenuje z nami, ale nie jest jeszcze w 100 procentach przygotowany, żeby grać. Dlatego mało prawdopodobny jest jego występ w Lubinie. Z kolei Karol Linetty po ostatnich spotkaniach jest przemęczony i tutaj też jest znak zapytania" - powiedział Skorża na konferencji prasowej. Szkoleniowiec nie ukrywa, że po słabym początku ligowym (tylko cztery punkty w czterech meczach), jego zespół musi wygrywać i gonić czołówkę. Póki co, nie zaprząta sobie głowy zbliżającym się spotkaniem w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej z Videotonem Szekesfehervar. "Cały czas patrzę na ligową tabelę; musimy odrabiać straty po nieudanym początku i wygrywać wszystkie spotkania - bez względu na to czy gramy w lidze, czy w europejskich pucharach. Musimy nauczyć się grać co trzy dni. Pracujemy nad tym, żeby zawodnicy byli odpowiednio zmotywowani do każdego spotkania i to będzie dla mnie najtrudniejsze zadanie" - podkreślił opiekun "Kolejorza. Jego zdaniem, Zagłębie, które ma dokładnie taki sam bilans co Lech, to beniaminek trochę tylko z nazwy. "To zespół, który ma wielu ciekawych i doświadczonych zawodników, którzy grają na dobrym poziomie. Myślę, że wkrótce dołączą do czołówki ligi. Na pewno będą podbudowani zwycięstwem nad Błękitnymi Stargard w Pucharze Polski. Znam trenera Zagłębia Piotra Stokowca ze studiów, to ambitny facet, zawsze dąży do celu. Nie mniej, my musimy zagrać w piątek przede wszystkim skutecznie" - przyznał Skorża. Mecz Zagłębia z Lechem rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.30.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>