To była absolutna sensacja, przykra dla kibiców z Poznania, która doprowadziła do rewolucji w klubie. W lipcu 2014 roku Lech Poznań mógł liczyć na rozstawienie w każdej rundzie eliminacji Ligi Europy, bo wciąż procentowały mu efektowne mecze z Juventusem Turyn, Manchesterem City czy Sportingiem Braga w sezonie 2010/11. Z pewnym zadowoleniem przyjęto w Poznaniu losowanie trzeciej rundy - "Kolejorz" miał zmierzyć się z lepszym z pary FC Motherwell/Stjarnan Garðabær. Zadowolenie zamieniło się w radość, gdy Islandczycy sensacyjnie wyeliminowali Szkotów - to miał być spacer przed decydującą fazą, w której Lech też mógł liczyć na rozstawienie. Tymczasem "Kolejorz" przez trzy godziny nie potrafił pokonać bramkarza Stjarnanu Ingvara Jónssona, który dziś strzeże bramki Vikingura. A w rewanżu w Poznaniu był bezradny przy dobrze radzącej sobie drugiej linii, kierowanej przez Pablo Punyeda. On, podobnie jak Jónsson, też dziś ma 32 lata i gra dla mistrza Islandii. Stjarnan pogrążył wtedy Lecha, doprowadził do dymisji trenera Mariusza Rumaka, którego wkrótce zastąpił Maciej Skorża. Niespełna rok później Lech cieszył się z mistrzostwa Polski. Bramkarz Vikingura: Musieliśmy mieć wiele szczęścia Obaj ówcześni piłkarze Stjarnanu mocno zyskali na dobrych pucharowych występach w 2014 roku. Jónsson wkrótce przeniósł się do znacznie lepszej ligi norweskiej, Punyeda dostrzeżono w Salwadorze i jesienią otrzymał powołanie do narodowej reprezentacji. Grał w niej do jesieni zeszłego roku. Teraz obaj są kolegami w Vikingurze i pewnie doskonale pamiętają Lecha Poznań. Jónsson przyznał zresztą, że aby wówczas pokonać Lecha w dwumeczu, każdy piłkarz Stjarnanu musiał rozegrać dwumecz życia. - To było bardzo istotne dla islandzkiego futbolu. Wtedy jednak, aby wyeliminować taką drużynę, musieliśmy mieć sporo szczęścia. I ono nam dopisało - mówił na przedmeczowej konferencji. Rolą Jónssona jest więc zatrzymanie ofensywnych piłkarzy Lecha, a rolą Punyeda - umiejętne kierowanie ofensywą drużyny. Salwadorczyk nie wystąpił w rewanżu z TNS w Walii, bo pauzował po trzech żółtych kartkach. Teraz jednak wraca do składu. - Rozmawiałem o nim ze swoim znajomym, mówił, że Pablo był ostatnio trochę przeziębiony. Ja bym nazwał tego piłkarza takim lewonożnym Pedro Tibą. On reguluje tempo gry Vikingura, ma mocną pozycję w zespole. Może nie już już tak mobilny jak kiedyś, ale wciąż ma świetnie ułożoną lewą nogę. Świetnie potrafi otworzyć drogę do bramki - ocenia Rafał Ulatowski, kiedyś pracujący w islandzkich klubach, a dziś jeden z szefów Akademii Lecha. - Jestem podekscytowany, bo kochałem tamte mecze z Lechem. Świetna walka i piękny stadion, to dopinguje cię do gry. Uważam, że mamy duże szanse - mówił Salwadorczyk, cytowany przez portal Visir. Vikingur - Lech. Gdzie transmisja? Mecz Vikingura Reykjavik z Lechem Poznań odbędzie się na stadionie Víkingsvöllur w czwartek o godz. 20.45. Transmisja w TVP Sport, tekstowa relacja "na żywo" - na sport.interia.pl.