Lech ma bowiem duży problem z lewą obroną - może jeszcze nie teraz, ale już za tydzień to stanie się widoczne. Poważna kontuzja Barry'ego Douglasa sprawiła, że w kadrze pozostał tylko jeden lewy obrońca: Pedro Rebocho. A Portugalczyk nie jest w stanie grać po 90 minut co trzy, cztery dni. Prawdopodobnie wystąpi jeszcze w czwartek w starciu z Hapoelem Beer Szewa, ale już w niedzielę w Zabrzu powinien odpocząć. Kogo wystawi w to miejsce holenderski szkoleniowiec? Van den Brom stanowczo: Tej opcji nie rozważam Jeden z dziennikarzy zasugerował, że do obrony mógłby zostać cofnięty Giorgi Citaiszwili, bo tak grał w reprezentacji Gruzji. Tyle że to nieprawda - swoje 12 spotkań w kadrze skrzydłowy Lecha zagrał albo w roli bocznego pomocnika, albo nawet napastnika. - Nie, nie rozważam takiej opcji. Gio? Nie widzę go w tej roli - odpowiadał wyraźnie zaskoczony szkoleniowiec, który w trakcie meczów musi zwracać uwagę piłkarzowi, by w ogóle pamiętał o defensywie. - Akurat w tej kwestii nie podzielę się z państwem moimi pomysłami - zaznaczył John van den Brom. Bardzo możliwe, że jego wybór padnie na Alana Czerwińskiego, który od początku sezonu grał już na prawej obronie, prawym skrzydle, środku pomocy i na środku obrony. - Bardzo bym chciał, by "Rebo" był przez cały czas zdrowy - mówił nam Czerwiński i zaraz po tym trzykrotnie splunął przez lewe ramię. - Jak będzie potrzeba, to pomogę, bo grałem na tej pozycji u trenera Skorży - dodał, choć widać, że przenosiny na tę flankę nie są czymś, o czym marzy. Piłkarz Lecha zapewnia, że każdy z zawodników mistrza Polski liczy teraz na występy. - U nas jest bardzo duża rywalizacja, każdy zawodnik, który wskakuje do składu, walczy o miejsce w następnym spotkaniu. To bardzo duży klub i wszyscy liczymy się z tym, że trzeba rywalizować o prawo gry - twierdzi Czerwiński. - Ja miałem już dobre miejsce w składzie, ale doznałem długiej i ciężkiej kontuzji, a teraz wracam do pełnej formy i jestem do dyspozycji. Na każdym treningu daję z siebie maksa i mam przekonanie, że trener to widzi. Gruzin potrzebował czasu. Aż w końcu zdobył swoją pierwszą bramkę Citaiszwili, który w niedzielę w dość kontrowersyjnych okolicznościach zdobył swoją pierwszą bramkę dla Lecha, potwierdza, że ta rywalizacja odbywa się na zdrowych zasadach. - Mamy dobry zespół, ale przede wszystkim mamy świetną atmosferę w szatni, każdy tu walczy za każdego. Łatwiej się gra wtedy, gdy szanujesz pracę swoich kolegów - mówi. - Potrzebowałem czasu i długo czekałem na tego pierwszego gola. Jako zespół pokazaliśmy charakter, jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. A że tylko 1-0? Taka już jest piłka, czasem trafisz tylko raz, choć masz wiele okazji, a czasem strzelasz ich o wiele więcej, choć wcale nie masz tak wielu sytuacji - kończy Gruzin.