Poznaniacy w 1/16 finału Pucharu Polski na wyjeździe zmierzą się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (niedziela, godz. 13.00). Przed rokiem odpadli w tej samej fazie z innym pierwszoligowcem - Olimpią Grudziądz, przegrywając 1-2 po dogrywce. Nikt w obozie Lecha nie dopuszcza myśli o powtórce czarnego scenariusza. "Pamiętam to spotkanie w Grudziądzu - dopiero zaczynałem grę w Lechu i tak na dzień dobry dostałem "strzał". Trzeba po prostu pojechać, wygrać i wrócić do Poznania. Nie będzie to łatwe spotkanie, bo w zespole z Niecieczy jest kilku zawodników doświadczonych, mających za sobą grę w Ekstraklasie. A mecze pucharowe wyzwalają u teoretycznie słabszych zespołów dodatkową motywację" - mówił na konferencji prasowej pomocnik Lecha Łukasz Trałka. Trener "Kolejorza" Mariusz Rumak w Niecieczy nie będzie mógł zagrać w najsilniejszym składzie. Wciąż nie do końca zdrowi są Rafał Murawski i nowy nabytek Szkot Barry Douglas. Odnowiły się urazy Kebbie Ceesay'owi, nie w pełni sił jest Tomasz Kędziora, a kilku zawodników dopiero wraca do Poznania z meczów towarzyskich swoich reprezentacji. "Bardzo prawdopodobne, że do Niecieczy pojedzie z nami Darek Formella. Znak zapytania jest jeszcze przy Jasminie Buriciu" - mówił szkoleniowiec. Rumak uważa, że Termalica to wymagający rywal. "W ostatnich dwóch latach walczył o awans do Ekstraklasy, byli bardzo blisko. Drużynę prowadzi doświadczony trener Duszan Radolsky. Czeka nas trudne spotkanie, jak każde inne zresztą. Musimy wyjść na boisko mocno skupieni i skoncentrowani" - przyznał szkoleniowiec. Mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 13.00, co, jak zauważył Rumak, nie jest idealną porą rozgrywania spotkań. "My i inne zespoły są przyzwyczajone do rozgrywania meczu o późniejszych porach. Mamy sierpień, środek lata i godzina 13.00 nie jest tutaj optymalna. Z drugiej strony gramy o takich godzinach, w jakich nam wyznaczają mecze" - podsumował.