W 56. min Piechniak nie wytrzymał presji z trybun. Odkrzyknął coś niecenzuralnego w kierunku kibiców, co usłyszał sędzia liniowy i natychmiast opowiedział o zdarzeniu głównemu. Sędzia Paweł Gil wyjął żółtą kartkę i pokazał ją Piechniakowi. W związku z tym, że skrzydłowy Odry miał już na koncie jedno "żółtko", musiał opuścić murawę. - Praktycznie przez cały mecz mieliśmy przewagę. Po raz kolejny przydarzył się nam jednak fatalny błąd, praktycznie sprezentowaliśmy przeciwnikowi bramkę. Niestety, jak się później okazało zwycięską bramkę - ocenił pomocnik Piotr Piechniak. - Całą winę za dzisiejszą porażkę biorę na siebie. Bo to ja niepotrzebnie w głupi sposób osłabiłem swój zespół. Ja zawaliłem, owszem, ale sędzia boczny też nie jest bez winy. Z mojego punktu widzenia arbiter pokazał mi czerwoną kartkę zbyt pochopnie - uważa Piechniak. Z Wronek - Łukasz Klin CZYTAJ RÓWNIEŻ: LECH - ODRA 1:0