W poniedziałek piłkarz spotkał się z klubowym lekarzem. Po badaniach i zdjęciu rentgenowskim mógł jednak odetchnąć z dużą ulgą. Na szczęście palec jego stopy nie jest złamany. Mimo tego jego występ w meczu kwalifikacyjnym do Ligi Europejskiej stoi pod znakiem zapytania. - Na szczęście palec nie jest złamany. Nie ma mowy też o żadnym zerwaniu, czy nadciągnięciu jego. Na palcu stopy mam jednak dużego, bolesnego krwiaka. Strasznie mnie on boli, a także znacznie utrudnia mi mój udział w treningach - mówił Sławomir Peszko. - Wszystko rozstrzygnie się we wtorek. Jeżeli wyjdę na trening, będę w stanie normalnie trenować, to w czwartek oczywiście zagram. Jeśli nie... to może być lipa - dodał. - Uraz początkowo wydawał się groźny, obawialiśmy się nawet złamania. Na szczęście badania i zdjęcie wykluczyły tą ewentualność. Dziś Sławek trenował indywidualnie, ale liczymy, że mimo bólu będzie w stanie zagrać z Fredrikstadem - informuje z kolei na łamach oficjalnej strony klubu Andrzej Pyda, lekarz poznańskiego Lecha. Wtorek to dla zawodników "Kolejorza" kolejne zajęcia (rano i po południu) oraz spotkanie z poznańskimi dziennikarzami. A dla trenera Jacka Zielińskiego również oficjalna przedmeczowa konferencja prasowa z mediami ze stolicy Wielkopolski. Do Norwegii poznaniacy udadzą się w środę w godzinach rannych. Specjalnie wyczarterowanym samolotem. Po wylądowaniu na lotnisku w Oslo Lech autokarem uda się do Fredrikstad. Tam o godzinie 19:00 planowany jest oficjalny przedmeczowy rozruch na miejscowym stadionie - Nye Fredrikstad Stadion. Natomiast nieco wcześniej trener Jacek Zieliński odda się w ręce przedstawicieli miejscowych mediów.