Szefostwo Lecha chciało nie tylko zachować obecny skład, ale jeszcze go wzmocnić przed walką o 1/8 finału Ligi Europejskiej. Tymczasem zanosi się na utratę najlepszego skrzydłowego, głównego - obok Semira Stilicia - motoru napędowego akcji ofensywnych. Ewentualne, ale też coraz bardziej realne odejście Sławomira Peszki, byłoby sporą stratą dla "Kolejorza". W perspektywie rywalizacji z SC Braga właściwie niemożliwą do odrobienia. Nawet jeśli Lech sprowadzi kogoś na miejsce Peszki, to trener Jose Mari Bakero nie będzie miał szans na wkomponowanie go do składu. - Nie mam wątpliwości, że wszyscy podstawowi zawodnicy zostaną u nas na rundę wiosenną. Przyznaję, że jedynym problemem jest to, że Peszko ma w kontrakcie wpisaną klauzulę odejścia z kwotą odstępnego i może w każdej chwili to wykorzystać - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" prezes Lecha Andrzej Kadziński. Zarząd Lecha podejmie próbę zatrzymania "Peszkina". Latem to się udało dzięki trzykrotnej podwyżce (z 20 do 60 tys. zł miesięcznie), ale też Panathinaikos Ateny nie chciał zagwarantować Sławomirowi gry w podstawowym składzie i to odstraszyło zawodnika od wyjazdu do Grecji. Teraz "Kolejorzowi" misja "zatrzymanie Peszki" może się nie powieść. Głównie z powodów finansowych (w Bundeslidze "Peszkin" zarobi taką samą kwotę, co w Polsce, tyle że w euro!), ale też przez ciężką sytuację, jaką ma w Ekstraklasie Lech (strata do Jagiellonii wynosi 11 pkt i szanse na obronę mistrzostwa są minimalne) dalsza gra w Polsce nie stanowi już wyzwania dla dynamicznego skrzydłowego. Na ewentualność przejścia do silniejszej Bundesligi swego kadrowicza ręce zaciera selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda. - Byłem przeciwny wyjazdowi za granicę Kamila Glika i wolałem, aby teraz wrócił do Polski - nie ważne, czy do Lecha, Wisły, Legii. Grunt, by grał. Natomiast jeśli chodzi o Peszkę, to dla tego chłopaka lepiej będzie już teraz wyjechać. Sławek poradzi sobie w Bundeslidze. On ma "gaz" i dzięki tej szybkości może zawojować ligę niemiecką - powiedział Franz Smuda w "Cafe Futbol". - Bundesliga jest moim ulubionym kierunkiem - nigdy nie ukrywał Peszko, który jest bliski zrealizowania swego marzenia. Latem nie udało mu się przejść do VfL Wolfsburg, lecz teraz jest już jedną nogą w FC Koeln. Przed podpisaniem kontraktu z klubem Adama Matuszczyka i Lukasa Podolskiego Sławomir musi się zastanowić, co będzie, jeżeli Koeln nie utrzyma się w Bundeslidze? Grając na jej zapleczu w sezonie, który zwieńczy Euro 2012, ciężko będzie się Peszce przebić do kadry na ME. Na półmetku Bundesligi FC Koeln zajmuje 16. miejsce oznaczające grę w barażu o pozostanie w gronie najlepszych, nad przedostatnim VfB Stuttgart kolończycy mają tylko dwa punkty przewagi. Bundesliga bez tajemnic: wyniki, strzelcy, tabele, terminarz!