Dziś wieczorem starcie mistrza Polski Lech Poznań z Austrią Wiedeń w meczach drugiej kolejki Ligi Konferencji Europy w grupie C. "Kolejorz" po kiepskim początku sezonu łapie wiatr w żagle. Przed tygodniem poznaniacy przegrali po dobrym spotkaniu z silnym hiszpańskim Villarreal na jego terenie 3-4. Z kolei Austria zremisował u siebie z Hapole Beer Szewa 0-0. Dziś Lech może przeskoczyć w tabeli Austriaków. Trzeba jednak wygrać, jak Górnik w 1963 roku. Wszyscy wspierali "Górników" Dla zabrzan mecz z jednym z najbardziej utytułowanych klubów w Austrii był wtedy drugim startem w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Dwa lata wcześniej zmierzyli się ze słynnym Tottenhamem, żeby sensacyjnie wygrać na Stadionie Śląskim 4-2. W rewanżu w Londynie było jednak 1-8... Z Austrią miało być inaczej. Katowicki "Sport" tak pisał w przedmeczowej zapowiedzi przed starciem z ekipą z Wiednia. "Kibice Ruchu liczą godziny. Kibice Polonii również. Sympatycy Zagłębia trzymają kciuki. Górnicy Szombierek, którzy poza jedenastką Pawła Sobka i braci Wilimów nie widzą "bożego świata", od kliku dni egzaminują "dźwięk" swoich gardeł. Kibice Piasta, Rapidu, Slavii, Dębu, Naprzodu, Concordli, setek klubów i klubików z całego Śląska, Zagłębia, Opolszczyzny, Krakowskiego ("pasiaki" specjalnie przełożyły mistrzowski mecz z Polonią Bydgoszcz na czwartek, by być uczestnikami chorzowskiej uczty), kibice z całej Polski, ci, którzy w normalny, powszedni dzień ligowy dopingują tylko jedną drużynę, tę swoją, najukochańszą, jedyną - dziś zapomną o członkowskich legitymacjach, sercowych zobowiązaniach i klubowych herbach. Wszyscy będą za Górnikiem. Oczywiście w tej samej tonacji, co rodzimi zabrzanie; tak samo głośno, przekonywająco i - co najważniejsze - sportowo". 11 murarzy z Wiednia Mecz Górnik - Austria wzbudził ogromne zainteresowanie, a choć na Śląskim nieraz grano potem mecz o znacznie cięższym kalibrze niż starcie w I rundzie PEMK, żeby wspomnieć tylko o arcyważnych meczach reprezentacji, to ani wcześniej, ani później nie zanotowano takiej frekwencji jak na meczu zabrzan z "Fioletowymi". Spotkanie według szacunków obejrzała wtedy rekordowa liczba widzów bo aż 120 tys.! Goście mieli w swoim składzie napastnika z portugalskiej Angoli Jose Aguasa czy Brazylijczyka Jacare. "Górnicy" straszyli wyborowym strzelcem Ernstem Pohlem. W bramce był młody Hubert Kostka, a obroną kierował Stanisław Oślizło. Ludzie siedzieli i stali wszędzie. Głośny doping pomógł w skromnej wygranej 1-0 po trafieniu w końcówce Romana Lentnera. Sam mecz jednak rozczarował, bo nie stał na najwyższym poziome, a nasza prasa pisała o Austriakach, jako o drużynie... 11 murarzy, która głównie się broniła. Ostatecznie dalej awansował Górnik, bo choć rewanż przegrał 0-1, to w trzecim dodatkowym meczu pokonał wiedeńczyków 2-1, jak Lech Austrię po dogrywce na początku października 2008 roku 4-2. Oby podobnie było w czwartek wieczorem. Początek meczu Lech - Austria godzina 21.00. Michał Zichlarz UEFA ukarała Lech i Raków Ciągnie grę klubu z Ekstraklasy, a... nie jest w formie Gol Arkadiusza Milika nie wystarczył. Porażka Juve w LM