Ekstraklasa (gr. mistrzowska) - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Dla jednych i drugich był to mecz o wszystko - Piast chciał jeszcze walczyć z Legią o mistrzostwo Polski, Lech szukał punktów by gonić wyprzedzające go zespoły i zachować szansę zakwalifikowanie się do europejskich pucharów poprzez ligę. To zapowiadało spore emocje i takie rzeczywiście w Poznaniu były. W poprzedniej kolejce trener Lecha Jan Urban po raz pierwszy odkąd pracuje w Poznaniu wystawił taki sam skład w drugim meczu z rzędu. Teraz dokonał zaledwie jednej zmiany - od początku wystąpił Szymon Pawłowski. To był dobry ruch, bo właśnie ten piłkarz rozpoczął w 6. minucie bramkową akcję poznaniaków. Po jego zagraniu piłkę dostał Darko Jevtić, próbujący mu przeszkodzić Urosz Korun i Radosław Murawski się zderzyli, a piłka trafiła pod nogi Karola Linetty'ego. Reprezentant Polski uderzył po ziemi i pokonał Jakuba Szmatułę. W zespole Piasta zaskoczeniem było posadzenie na ławce rezerwowych Martina Neszpora i Mateusza Maka. Piast, co nie dziwi, atakował głównie skrzydłami, ale w pierwszej połowie groźnie było tylko po dośrodkowaniach Tomasza Mokwy. Po jednym z nich, w 14. minucie, Josip Barisić przepchnął bardzo słabo grającego Paulusa Arajuuriego i z bliska oddał strzał głową. Jakim cudem nie wyrównał? To wie tylko Jasmin Burić, który zbił piłkę ręką na poprzeczkę - właściwie to w tę rękę został trafiony. Lech miał inicjatywę, ale w ataku grał niezbyt ciekawie. Imponował jedynie Linetty, który w 31. minucie kapitalnie uderzył w spojenie słupka z poprzeczką. Później w kontrataku trzech na dwóch nad bramką uderzył Nicki Bille, aż wreszcie w 38. minucie Lech podwyższył na 2-0. Jevtić świetnie zagrał do Linetty'ego, ten uderzył na bramkę, a Szmatuła tylko odbił futbolówkę przed siebie. Prosto jednak pod nogi Bille, który z trudem wepchnął ją do siatki. Zmiana, na którą zdecydował się w przerwie trener Latal dawała niemal pewność, że w tym spotkaniu gole jeszcze padną. I to nie gol, a gole. Goście atakowali już niemal całą drużyną, w tyłach pozostawali jedynie trzej piłkarze, w tym Radosław Murawski spełniający rolę stopera. Lech miał okazje do kontrataków, ale nonszalanckimi zagraniami kończył je Bille. To Piast dominował ruchliwością, już w pierwszej akcji po przerwie Burić musiał bronić nieprzyjemne uderzenie z dystansu Martina Bukaty. W 51. minucie nie miał za wiele do powiedzenia po cudownej podcince Kamila Vacka, którą strzałem z powietrza przedłużył Sasza Żivec. Lech został zepchnięty do całkowitej defensywy i aż dziwne było, że trener Urban nie reaguje.