Możdżeń był w poprzednim sezonie podstawowym graczem Lecha, ale występował na prawej obronie, choć... tego nie lubi. Wypełniał dziurę po kontuzjowanym Kebbie Ceesayu. Kontrakt 23-letniego zawodnika kończył się 30 czerwca. Lech od dawna rozmawiał o jego przedłużeniu, ale warunki umowy nie satysfakcjonowały zawodnika. - Czy to lepszy kontrakt? Dla Lecha pewnie tak - odpowiedział krótko zawodnik. Jeszcze we wtorek rano wydawało się, że Możdżeń pozostanie w klubie i rozmowy będą kontynuowane. Do tego czasu klub miał mu zapewnić ewentualną opiekę medyczną w przypadku jakiegoś urazu. Wieczorem sytuacja się zmieniła. - Nie dogadaliśmy się - uciął spekulacje piłkarz. Sparingowy mecz Lecha z Lechią Gdańsk obserwował z ławki rezerwowych. Jak przyznaje, negocjacje między nim a Lechem nie posuwały się do przodu. - Nie chciałem już ryzykować, bo każdy trening czy mecz to możliwość odniesienia urazu. Podjąłem więc decyzję, że nie wystąpię już dzisiaj - stwierdził. Możdżeń to rodowity warszawiak - jako 16-latek trafił do juniorskiej drużyny Amiki Wronki z Ursusa Warszawa. Od wiosny 2008 roku był już zawodnikiem "Kolejorza" - najpierw jako piłkarz Młodej Ekstraklasy, później pierwszej drużyny. Zadebiutował w niej w mistrzowskim sezonie 2009/10, a zasłynął pięknym golem na 3-1 strzelonym Manchesterowi City jesienią 2010 roku. Piłkarz nie był jednak zadowolony ze swojej roli w drużynie, a także z warunków kontraktu. Dotychczasowa umowa była jedyną, jaką podpisał po skończeniu 18 lat. Na dodatek Możdżeń, choć najlepiej czuje się w pomocy, wystawiany był na boku obrony. Trener Mariusz Rumak miał jednak plany przesunięcia go do drugiej linii i na środku piłkarz wystąpił w sparingu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Moje decyzja była związana po części z każdym z warunków: czy to długością ewentualnego kontraktu, jego wysokością czy pozycją. Ja mogę chcieć, ale ostateczną decyzję i tak podejmuje trener. W końcu i tak pewnie wylądowałbym na prawej obronie, bo teraz jest tam tylko Tomek Kędziora, a awaryjnie wchodzi Jasiu Bednarek, choć to stoper. Ja chcę być przypisany do jednej pozycji - mówi. Inna sprawa, że Możdżeń jest kolejnym z absolwentów Akademii Lecha, który opuszcza ten klub, bo nie czuł się doceniony. Tak samo było z Bartoszem Bereszyńskim, Wojciechem Gollą czy Kamilem Drygasem. - Razem byśmy niezłą paczkę stworzyli. Nie ukrywam, że każdemu z wychowanków chodzi ten problem po głowie - mówi Możdżeń. Lech ściąga bowiem piłkarzy z innych krajów, za to w podobnym wieku, a płaci im więcej. - Odchodzę jednak z żalem, a Lech na zawsze pozostanie w moim sercu. Temu klubowi zawdzięczam najwięcej - dodaje. Były już piłkarz "Kolejorza" chce wyjechać na Zachód. Nie powiedział jednak, z jakiego klubu ma ofertę. Zdradził tylko, że drużyna ta nie wznowiła jeszcze przygotowań, ale "sprawa jest chyba poważna, bo rozmawiał już z jej trenerem". To czwarty piłkarz, który opuścił Lecha po zakończeniu sezonu - wcześniej odeszli także Manuel Arboleda, Dimitrije Injac i Daylon Claasen. Andrzej Grupa