Niespełna 23-letni piłkarz ma umowę z Lechem tylko do końca tego sezonu. Teoretycznie już teraz mógłby podpisać kontrakt z nowym klubem, ale na razie czeka na drugą ofertę "Kolejorza". Pierwsza została bowiem odrzucona. - Na razie nic się w tej sprawie nie dzieje. Może jak wiceprezes Piotr Rutkowski przyjedzie, to coś się ruszy, ale nie chcę zrzucać odpowiedzialności na niego. Ustaliliśmy przed świętami, że w marcu wrócimy do bardziej konkretnych rozmów, które mają pomóc w decyzji: w prawo czy w lewo. Ja potrzebuję trochę czasu na określenie przyszłości, klub też, a pewnie to przesunięcie na marzec związane jest z tym, czy klub będzie w czołowej ósemce. Jeśli będzie, to zrobi się spokojniej - przyznaje Możdżeń. Piłkarz Lecha przebywa z drużyną w Jarocinie - tam do środy wicemistrzowie Polski są na pierwszym obozie. Możdżeń uważa, że w ostatnich latach jego zespół nie miał tak intensywnych zajęć podczas zimowych zgrupowań. - Za czasów trenera Bakero biegaliśmy przed śniadaniem, teraz też to mamy. Inna jest praca na siłowni i w sali gimnastycznej, dużo więcej obciążeń, powtórzeń, dłuższe treningi. Na szczęście sporo jest też zajęć z piłką, właściwie wszystko co można z nią robić, to robimy. To cieszy - twierdzi Możdżeń, który lubi czytać książki, ale w Jarocinie tego praktycznie nie robi. - Mamy sporo zajęć, przeważnie trzy dziennie. Czas leci, nie ma myślenia w stylu: co tu teraz robić? Wieczorem jestem tak zmęczony, że nie mam siły na czytanie, kładę się i śpię - twierdzi. Piłkarze Lecha z dnia na dzień mają mieć coraz mocniejsze treningi, a ulgę odczują dopiero podczas drugiego obozu w hiszpańskiej Rocie. Sobotni sparing z Lechią Lech wygrał 1-0, ale w pierwszej bezbramkowej połowie całkowicie zdominował rywali. Było to efektem pressingu, po którym Lechia miała problem z opuszczeniem własnej połowy. - To w dużej mierze ćwiczyliśmy na treningach. W ostatnim czasie było tak, że jak traciliśmy piłkę, to cofaliśmy się. A to przecież oznacza często cofnięcie się o 40 metrów i dalsze przesuwanie. Teraz chcemy preferować inny styl: od razu doskoczyć do rywala, by mu przeszkodzić. Tak było w meczu z Lechią - kończy Możdżeń. Autor: Andrzej Grupa