Rok temu <a class="db-object" title="Lech Poznań" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lech-poznan,spti,8086" data-id="8086" data-type="t">Lech </a>wiele zrobił, by w wyjątkowym dla siebie momencie zdobyć mistrzostwo Polski - akurat na stulecie klubu. To było marzenie, po fatalnym, najsłabszym od ćwierćwiecza sezonie. Wiele w tym kierunku zrobiono, zainwestowano w kadrę, rozszerzono ją do największych w Ekstraklasie rozmiarów. I to przyniosło efekt, bo już w grudniu "Kolejorz" miał cztery punkty przewagi nad rywalami. Zimą jeszcze wzmocniono zespół - warunkiem sprzedaży <a class="db-object" title="Jakub Kamiński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jakub-kaminski,sppi,20649" data-id="20649" data-type="p">Jakuba Kamińskiego</a> do <a class="db-object" title="VfL Wolfsburg" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-vfl-wolfsburg,spti,3376" data-id="3376" data-type="t">Wolfsburga </a>była jego gra wiosną w Poznaniu, długo walczono o <a class="db-object" title="Dawid Kownacki" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-dawid-kownacki,sppi,9256" data-id="9256" data-type="p">Dawida Kownackiego</a>. Milion euro zainwestowano w <a class="db-object" title="Kristoffer Velde" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kristoffer-velde,sppi,33180" data-id="33180" data-type="p">Kristoffera Velde</a>, choć akurat te środki można było spożytkować znacznie lepiej. Zapomniano tylko, o czym długo przypominał trener Maciej Skorża, że po odejściu<a class="db-object" title="Thomas Rogne" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-thomas-rogne,sppi,19019" data-id="19019" data-type="p"> Thomasa Rogne</a> brakuje jednego środkowego obrońcy. No i że skoro pożegnano się z jednym z dwóch przeciętnych bramkarzy, to przydałby się nowy, za to "kozak". Lech Poznań swój cel na rok 2022 osiągnął Lech, choć w bólach, swój cel na 2022 rok osiągnął - zdobył mistrzostwo Polski. Czy myślał o fazie grupowej Ligi Mistrzów? Nie sądzę. Wskazuje na to minimalizm szefów klubu i dyrektora sportowego Tomasza Rząsy w ostatnich miesiącach. Niby wiedziano, że potrzebny jest klasowy bramkarz, bo szykowany docelowo na jedynkę Krzysztof Bąkowski wiosną leczył kontuzję. Cały "komitet transferowy" Lecha poszedł na łatwiznę - wybrał 30-latka z przeciętnego cypryjskiego zespołu. <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-spory-blad-nowego-bramkarza-lecha-widzew-ogral-mistrza-w-poz,nId,6101046">Ten zawalił gola już w pierwszym sparingu z </a><a class="db-object" title="Widzew Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-widzew-lodz,spti,8072" data-id="8072" data-type="t">Widzewem</a>, nic więc dziwnego, że <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-lech-poznan-zdemolowany-w-baku-kleska-i-upokorzenie-zamiast-,nId,6151768">nie najlepiej poszło mu w meczu o stawkę</a>. Na już potrzebny był środkowy obrońca, zwłaszcza w obliczu przedłużającego się leczenia <a class="db-object" title="Bartosz Salamon" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartosz-salamon,sppi,20058" data-id="20058" data-type="p">Bartosza Salamona</a>? Brak go do dziś, o Superpuchar walczył na tej pozycji środkowy pomocnik. Potrzebny skrzydłowy, bo odszedł najlepszy, a reszta odstawała poziomem? Doszedł w końcu być może wartościowy zastępca, ale za późno. Wcześniej tak długo targowano się z Piastem o <a class="db-object" title="Damian Kądzior" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-damian-kadzior,sppi,20238" data-id="20238" data-type="p">Damiana Kądziora</a>, że nic z tego nie wyszło. Następca Kownackiego, który mógłby być zmiennikiem <a class="db-object" title="Mikael Ishak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mikael-ishak,sppi,20157" data-id="20157" data-type="p">Mikaela Ishaka </a>bądź grać tuż za nim? Oczywiście brak - pozostają mrzonki, ze może tego Kownackiego przed końcem lata znów uda się wypożyczyć. Znaleziono jedynie wartościowego następcę <a class="db-object" title="Pedro Tiba" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-pedro-tiba,sppi,20241" data-id="20241" data-type="p">Pedro Tiby,</a> ale też za późno, bo na kilka dni przed meczami o Ligę Mistrzów. Niech mistrzem Polski w 2023 roku zostanie klub, który ma marzenia Taki minimalizm szefów Lecha Poznań prowadzi do prostego wniosku - na Ligę Mistrzów oni po prostu nie liczyli. Nie marzyli o tym, o czym marzą kibice. Może racjonalnie analizowali, że marny współczynnik punktowy, nie dający żadnego rozstawienia w kolejnych losowaniach i tak sprawi, że w końcu rywal okaże się poza zasięgiem? A może po prostu spodziewali się bardziej fartownego losowania niż było? Gdyby udało się przejść choć pierwszego rywala, to już by dało trzy kolejne potyczki i prawdopodobną grupę Ligi Konferencji. Jedno jest pewne - Piotr Rutkowski i jego najbliżsi współpracownicy nie okazali się marzycielami, nie byli konsekwentni w budowie drużyny, którą zapoczątkowali rok temu. Może gdyby w Baku Lech przegrał 1-3, wszystko rozeszłoby się po kościach. Bo porażka honorowa, rywal silny, wyżej notowany, generalnie - faworyt. Pech mistrza Polski polegał na tym, że został zdemolowany, przegrał 1-5, a mógł polec 1-7, albo i wyżej. I wróciły debaty o słabości naszej piłki, przepłaconych i kiepskich piłkarzach, zaścianku Europy. Życzę więc klubowi, który zostanie mistrzem Polski w 2023 roku, by do tematu podszedł inaczej, że Liga Mistrzów to marzenie. I konsekwentnie do niej dążył. By był marzycielem, bo marzyciele to zazwyczaj ludzie szczęśliwi. Andrzej Grupa, Interia <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-kleska-lecha-to-powod-do-pytan-kiedy-przestalismy-sie-znac-n,nId,6152326">Radosław Nawrot po meczu w Baku: Miejsce dla polskich klubów jest w Lidze Konferencji</a> <a href="https://sport.interia.pl/eksperci/pawel-czado/news-po-lechu-poznan-tu-nie-chodzi-o-to-ze-polska-pilka-jest-slab,nId,6153744">Paweł Czado po klęsce Lecha: Czy to jest brakujące ogniwo?</a> <a href="https://sport.interia.pl/eksperci/dariusz-wolowski/news-polska-liga-wstydu-i-niemocy-nie-umiemy-szkolic-ani-nawet-ku,nId,6152290">Dariusz Wołowski: Polska liga wstydu i niemocy</a>