Początek sezonu był dla Lecha bardzo nieudany, a słowa krytyki spadły nie tylko na zwolnionego ostatecznie trenera Jana Urbana, ale także napastników. Ówczesny szkoleniowiec podkreślał, że nie potrzebuje wzmocnień w tej formacji, ale pod warunkiem, że będzie miał do dyspozycji wszystkich trzech piłkarzy zdrowych: Nickiego Bille, Marcina Robaka i Dawida Kownackiego. Nawet gdy dwóch było w pełni sił, to mało strzelali. Przełom przyszedł dopiero po przejęciu zespołu przez Nenada Bjelicę, a i tak bez udziału Bille. Duńczyk jest kontuzjowany, zaś zimą klub będzie próbował się z nim pożegnać, mimo że trzykrotny reprezentant Danii ma ważny kontrakt. W to miejsce klub ma ściągnąć nowego gracza. Formę strzelecką odzyskali za to Marcin Robak i zwłaszcza Dawid Kownacki. Ten drugi strzela ostatnio jak na zawołanie - trafiał do bramki rywali w czterech kolejnych spotkaniach, licząc także mecz młodzieżowej reprezentacji Polski. Robak jest tylko rezerwowym, ale po wejściu na boisko dostaje ostatnio szansę z... rzutów karnych. Dzięki temu ma już osiem trafień i razem z Konstantinem Vassiljewem prowadzi w klasyfikacji najlepszych snajperów. Gdy w sezonie 2013/14 sięgał po koronę króla strzelców, po pierwszej rundzie miał siedem goli. - Cztery bramki z karnych? Karny to nie bramka, mnie każdy gol cieszy i to, że potrafię wykorzystywać sytuacje, także te z rzutów karnych. Na treningach za wiele ich nie strzelam, bo im mniej wówczas, tym więcej na meczach - śmieje się piłkarz i dodaje, że Jasmin Burić czy Matusz Putnocky w ostatnim czasie żadnego... nie obronili. W czasie przerwy reprezentacyjnej Robak miał drobny zabieg, ale nie stawu skokowego, jak najpierw podał klub, a palca. - Miałem stan zapalny, to dokuczało podczas biegania. Nic poważnego, po zastrzyku musiałem przez trzy, cztery dni odpocząć. Od poniedziałku normalnie już trenuję - mówi piłkarz. Kto więc wybiegnie w niedzielę przeciwko Śląskowi Wrocław - Kownacki czy Robak? - Trener nam jeszcze tego nie przekazał. Ostatnio wygrywaliśmy, a podobno zwycięskiego składu się nie zmienia. Zobaczymy, jak trener do tego podejdzie, ma w kim wybierać. Oby wybrał najlepszy skład i od początku zaatakujemy Śląska - przyznaje Robak. W pierwszym meczu we Wrocławiu Urban zaskoczył wszystkich decydując się na wariant z dwójką napastników - Bille - Robak. Mecz zakończył się remisem 0-0, ale obaj gracze Lecha mieli świetne okazje. Teraz taki wariant jest wątpliwy. - Rzadko na treningach gramy w ten sposób - zdradza Robak. - Każdy chciałby zaczynać mecz od pierwszej minuty, a ostatnio tak się układało, ze grał Dawid: pomagał drużynie, zdobywał bramki. Zobaczymy, jak to będzie dalej - dodaje. Andrzej Grupa