- Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się odnieść zwycięstwo na wyjeździe i to na tak trudnym terenie. Odkąd jestem trenerem Lecha aż do dzisiaj na wyjeździe nie wygraliśmy - powiedział pan Maciej. - Wygraliśmy i to po dobrym meczu. - Na początku mecz się nie ułożył po naszej myśli, ale potrafiliśmy konsekwentnie realizować założenia taktyczne i to był element który przeważył - uważa Skorża. - Do przerwy Wisła grała bardzo umiejętnie. My w ataku pozycyjnym mieliśmy długo piłkę, ale nie przekładało się to na odpowiednią liczbę sytuacji podbramkowych. Mieliśmy ich zbyt mało, Wisła się umiejętnie ustawiała - oceniał trener poznaniaków. - W drugiej połowie zmieniliśmy nieco ustawienie, ale przełomowym momentem była czerwona kartka. Udało nam się wprawdzie wyrównać, gdy gra toczyła się w jedenastu na jedenastu, ale później ta przewaga jednego zawodnika była dla nas sporym ułatwieniem - podkreślił Maciej Skroża. - Zmarnowaliśmy kilka sytuacji, ale na szczęście ta jedna zakończyła się golem. Należy zespół pochwalić, dzisiaj tworzyliśmy prawdziwy team - zaznacza. - Czy Zaur Sadajew mnie zirytował? Jak wchodził na boisko, miałem do niego podstawową uwagę, by pamiętał o grze dla drużyny. By grał odpowiedzialnie. Miał sytuacje, a fakt, że zdobył bramkę łagodzi obraz niedociągnięć. Mam nadzieję, że w przerwie zimowej uda się poprawić jego niedociągnięcia. Gdy spalił akcję bramkową, to ciśnienie skoczyło mi do 230, a raczej tętno - nie kryje Skorża. - Jak można było tak prostą sytuację zepsuć? Zapytany o zmianę tendencji - dotąd na wyjazdach Lech prowadząc przegrywał mecze, a teraz przegrywając odwrócił losy spotkania na swoją korzyść, Skorża odpowiedział: - Zapewniam, że nie zamierzam stosować taktyki, w myśl której na wyjeździe jako pierwsi mielibyśmy tracić bramkę. Każdy mecz jest inny - w ostatnim czasie pracowaliśmy nad determinacją, szczególnie po tym co stało się w Gliwicach. To są tego efekty. Mam nadzieję, że trwałe - powiedział szef sztabu szkoleniowego "Kolejorza". Trener wytłumaczył też nieobecność w składzie Grego Lovrencsicsa. - Plan gry na ten mecz szlifowaliśmy od początku tygodnia. Na prawym skrzydle miał grać Lovrencsics, ale doznał kontuzji. Taką sytuację zobaczyłem po raz pierwszy w życiu. Na sobotnim treningu dostał piłką w bok głowy tak mocno, że zdiagnozowano u niego wstrząśnienie mózgu - opowiadał Skorża. - Darek Formella jest zawodnikiem o podobnej charakterystyce i Lovrencsicsa. Darek zagrał bardzo dobry mecz. Pan Maciej poinformował też, że zmiana Tomasza Kędziory była wymuszona jego kontuzją mięśnia dwugłowego. Poproszony o komentarz do słów Franciszka Smudy, który miał pretensje do sędziego o to, że przy kartkowaniu oszczędzał graczy Lecha, Maciej Skorża powiedział pytaniem: - Ile kartek dostaliśmy (trzy - przyp. red.)? Nie chcę się odnosić do słów trenera Smudy. Dla mnie sędzia robił to, co mógł na boisku. Nie był to łatwy mecz. Było dużo walki, sytuacja przenosiła się bardzo szybko spod jednego pola karnego pod drugie - bronił arbitra Skorża. Z Krakowa Michał Białoński