Lech wygrał derby miasta 2-1 i na pewno pozostanie liderem PKO Ekstraklasy. Do postawienia pozostanie mu ostatni krok - tak blisko jest mistrzowskiego tytułu. A przecież w ostatniej dekadzie do klubu z Poznania przyrosła łatka "przegrywów" - wywalczyli tylko jedno mistrzostwo kraju, przegrali wszystkie finały Pucharu Polski. Byli jak Adaś Miauczyński w "Nic Śmiesznego", w decydującym momencie dopadała ich niemoc, zawodzili kibiców. Teraz jest szansa na zmianę, bo choć Lech znów przegrał finał Pucharu Polski z Rakowem, to jednak zdołał niemal na kresce minąć zespół z Częstochowy w lidze i tytuł ma na wyciągnięcie ręki. W końcu "Kolejorz" może nie być na drugim miejscu, ale na pierwszym. Maciej Skorża: Mam drużynę z ogromnym charakterem A to o tyle ważne, że okoliczności nie sprzyjały ostatnio Lechowi. Ze Stalą Mielec stracił bramkę w 2. minucie, ale wygrał 3-1. W Gliwicach gol dla Piasta padł w pierwszej minucie po przerwie, a remis 1-1 nic Lechowi nie dawał. W samej końcówce wyrwał rywalom zwycięstwo. Dziś w spotkaniu z Wartą też stracił gola na samym początku, a jednak zdołał odwrócić losy meczu. - Mogę tylko powiedzieć, że to drużyna z ogromnym charakterem i wielką wolą walki. Słowa uznania za tę ciężką pracę - mówił po meczu z Wartą trener Maciej Skorża. On w kilku sezonach, także z Lechem w 2015 roku, do samego końca bił się o tytuł mistrza Polski i wie, że w takich momentach kluczowy jest charakter drużyny, a nie ładna gra. - Znam klimat takich meczów i wiem jak to jest, gdy do samego końca walczysz o tytuł. Wtedy sfera mentalna jest najważniejsza, procentowo to ok. 70 procent. Dziś niejedna drużyna by się mogła poddać po takim początku, my na szczęście pokazaliśmy charakter - mówi. Maciej Skorża: Mieliśmy problemy z tępą trawą Skorża podkreślił, że problemy Lecha wynikały też z trudności w przystosowaniu się do warunków, jakie były w Grodzisku. - Dość tępa nawierzchnia sprawiła, ze wielu piłkarzy miało problem z obliczenie odpowiedniej siły podania. To też przyczyniło się do rzutu karnego - ocenił szkoleniowiec lidera. - Zawodnicy, którzy weszli na boisko w trakcie gry, jak Ba Loua czy Ramirez, pierwsze zagrania też mieli złe. Potrzebowali czasu, by się przyzwyczaić do nawierzchni. Mamy jednak duże umiejętności i sobie z tym poradziliśmy - podkreślił Skorża. Lech może zostać mistrzem Polski jeszcze w sobotę, jeśli Raków Częstochowa nie wygra z Zagłębiem Lubin. Jeśli zaś wygra, sytuacja rozstrzygnie się za tydzień, gdy Lech będzie podejmował Zagłębie i do triumfu w lidze może potrzebować zwycięstwa. - Czekamy na rozwój wypadków, będę śledził ten mecz, ale też pod kątem analizy przeciwnika. Nie wiemy jeszcze, jaki ciężar gatunkowy może mieć to spotkanie. Może być taki jak dzisiaj, tyle że jeszcze dodatkowo zmierzymy się z zespołem walczącym o życie. Bo Warta dziś bardziej grała o prestiż, a Zagłębie może mieć mecz decydujący o ich losie w Ekstraklasie - podsumował Skorża.