- Niestety, sytuacja jest bez zmian. Liczę, że do końca okna transferowego coś się wydarzy w tej kwestii, bo pozostawienie kadry w tym kształcie jest z mojego punktu widzenia dość ryzykowną decyzją - powiedział w piątek trener Lecha Maciej Skorża. Wypowiedź - wydaje się - jak wiele innych, bo przecież każdy trener w Ekstraklasie chciałby mieć silniejszą kadrę. Tylko że Skorża ma w swoim zespole ponad dwudziestu zawodników na wysokim poziomie, zapewne niemal wszyscy, jeśli popatrzymy na umiejętności, są znacznie powyżej ligowej średniej. Ma też trzech bardzo dobrych środkowych stoperów (Bartosz Salamon, Lubomir Satka, Antonio Milić), w razie potrzeby też Mateusza Skrzypczaka. Językiem dyplomacji Skorża mówi jednak władzom klubu, że pozostawienie takiego stanu rzeczy to ryzyko w sezonie, którego ukoronowaniem ma być mistrzostwo Polski na stulecie klubu. Trochę jakby przymusza ich do podjęcia decyzji o wydaniu kolejnych kilku milionów złotych na stopera. Nieudane łowy Lecha Poznań Skorża o chęci pozyskania czwartego środkowego obrońcy mówił już blisko dwa miesiące temu, gdy z klubem żegnał się Thomas Rogne. Lech koniecznie chciał wykupić z węgierskiego MOL Fehervar Adriana Rusa, zaproponował za Rumuna milion euro. To było jednak za mało, kontrpropozycja Węgrów była za wysoka. Dalsze nazwiska z listy życzeń też w tym okienku były poza zasięgiem. Jak informował w piątek red. Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl, Lech zwrócił swoją uwagę na 20-letniego Łukasza Bejgera ze Śląska Wrocław. To wychowanek... Akademii Lecha, który jednak nigdy nie zadebiutował w pierwszym zespole "Kolejorza". W 2018 roku, gdy był kapitanem reprezentacji Polski U-16, dostał zaproszenie na testy do obu klubów z Manchesteru. Najpierw trenował z City, później z United, ostatecznie przeszedł do tego drugiego. Lech zarobił wtedy ok. 400 tys. euro. Bejger grał w Anglii w młodzieżowym zespole Manchesteru United, trenował czasem z gwiazdami tego klubu, ale rok temu zdecydował się na powrót do Polski. Trafił do Śląska Wrocław. Wiosna zagrał w 11 spotkaniach Ekstraklasy, jesienią - w 14, niemal zawsze w pierwszym składzie. Ponad milion euro - Lecha Poznań stać na taki wydatek? Coś się jednak ostatnio zmieniło, bo już przed tygodniem 20-latek wszedł na boisko w Łęcznej w doliczonym czasie gry, a sobotnie spotkanie Śląska z Piastem Gliwice obserwował z trybun. I patrzył, jak jego koledzy z defensywy popełniają kompromitujące błędy. Trener Śląska Jacek Magiera został po spotkaniu zapytany o nieobecność gracza w meczowej kadrze. Zaprzeczył, by decyzja miała związek z ewentualnym transferem do Poznania. - Nie ma żadnych decyzji związanych ze sprawami pozaboiskowymi i z tym, że ukazał się artykuł o jego przejściu do Lecha. On ma pracować, trenować i robić wszystko na treningach, aby wrócić do składu - mówił Jacek Magiera. Jeśli Lech chciałby wykupić Bejgera ze Śląska, musiałby zapłacić sporo ponad milion euro, bo tyle ponoć wynosi klauzula w kontrakcie piłkarza. Nie można wykluczyć, że to właśnie stąd wzięły się słowa Skorży - on chciałby mieć obrońcę przed zamknięciem okna transferowego, a do tego został już tylko tydzień. Naciska więc na władze klubu, by tym razem się nie targowały, bo czas goni, a - jego zdaniem - trzech stoperów to za mało. Nie chce więc sytuacji, która właśnie dotknęła Pogoń Szczecin. Ona właśnie musi sobie radzić z nieobecnością trzech stoperów, i to tuż przed meczem z... Lechem. Lechia Gdańsk - Lech Poznań, transmisja Jeszcze bez wzmocnień na środku obrony Lech zagra w niedzielę w Gdańsku z Lechią - początek spotkania o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Premium, Canal+4K i TVP Sport, relacja na żywo na sport.interia.pl.